Tusia i Cebula ... przyjaciele ??
Nic bardziej mylnego. Cebula miał dzień dobroci dla Tuśki. Tusia ma ruje. Od paru dni chodzi i wyje. Nie wiem jak sąsiedzi wytrzymują .Jak wracam z Maćkiem ze spaceru słychać Ją już na dole. Na szczęście wyje z dłuższymi przerwami także da wytrzymać. Zresztą Ja tego wycia już nie słyszę - umiem się wyłączyć. Na początku nie chciałam jej wysterylizować bo chciałam dopuścić do jakiegoś przystojngo brytyjczyka. Póżniej jak już chciałam - naczytałam się różnych artykułów że to jest niebezpieczne że u kota to zabieg bardzo prosty ale u kotek to już operacja i jest to bardziej skąplikowane i jak lekarz żle zrobi to może się żle goić albo nawet skończyć śmiercią. Wystraszyłam się. No i jest jak jest.

Na początku myślałam że to może rozejm i będzie już tylko lepiej , ale okazało się to przejściowe . Cykałam zdjęcia jak szalona bo to rzadki widok żeby leżeli razem. Pózniej zaczęły się zapasy i Cebula nawet parę razy oberwał , ale chyba lekko bo nawet nie zareagował. Na koniec ( szok ) nawet zaczął jej myć ucho i głowę . Na ostatnim zdjęciu nawet załapał się Maciek.
Pewnie przejdzie panience dobry humor wraz z chuciami, wszystko wroci do normy i Tusia da Cebuli popalic :)))
OdpowiedzUsuńTak - łazi za kotami , ale one pokastrowane więc się nie interesują - jedynym zainteresowanym jest Maciek łazi za nią krok w krok i próbuje na nią włazić - na szczęście nie bardzo wie co i jak - normalnie cyrk ha ha :)
UsuńAż miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńA Tusia nie jest wysterylizowana?
Niestety to trwało krótko :)
UsuńNie jest :)
Moje koty też potrafią się do siebie przytulić i spać słodziutko, a w jednej chwili coś sobie przemyślą i na łóżku trwa wojna ;)
OdpowiedzUsuńTak - u kotów zmienia się to jak w kalejdoskopie :)
UsuńSłodko było, ale się skończyło? ;)
OdpowiedzUsuńMój Franek jako kotka wychodząca musiała jakieś formy antykoncepcji przejść. Padło na sterylizację, po okresie również niebezpiecznych a mało skutecznych tabletek. Na szczęście ubezpieczenie zwróciło gro kosztów ;)
Ja się zastanawiam:)
UsuńJa mam wszystkie koteczki wysterylizowane.
OdpowiedzUsuńNowoczesna to chyba tylko podwiązanie jajników.
Nie znam się dokładnie,
Moż popytaj weta dokładnie jakie metody stosują.
I z tego powodu się sterylizuje.
Bardziej niebezpieczne jest ropomcicze.
Muszę spytać - mam wyrzuty sumienia że tego nie zrobiłam , ale nie znam też lekarza do którgo miałabym zaufanie.Miałam kota Kamila i ten lekarz do którego chodzę leczył go na co innego - póżniej się okazało że ma raka i było już za póżno. Teraz chodz do niego w sprawie jakiś pierdół.
UsuńNo to rzeczywiście widok tych dwoje... bezcenny ;) ;) ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz coś takiego u nich zobaczyłam - zwykle się nie lubią :)
UsuńCzułości Tusiowo-Cebulowe wywołały u Maćka lekkie zdziwienie:)
OdpowiedzUsuńHa ha - jaką ma minę . Ja tż jestem zdziwiona :)
UsuńCo za komitywa, ktoby pomyślał ;) jakoś tam ciasno mają nie za puchata ta poducha?
OdpowiedzUsuńPoducha jest bardzo miękka , wygodna i dosyć dużą :)
Usuńale jaja! na ostatnim zdjeciu wyglada jakby cebula odgryzal ucho tusi :P
OdpowiedzUsuńHa ha - faktycznie :)
UsuńGrażynko, wiesz przecież, że niesterylizowana kotka, która nie rodzi jest zagrożona ropomaciczem. Nie ma się co bać, robię to w ilościach hurtowych i zawsze jest dobrze. To bardzo przykry tydzień w życiu kota, ale potem ma spokój, no i Ty też :)
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie pod Anką, wysterylizować dla dobra Tusi. Mialam ten sam dylemat odnosnie Tosi, zostala wysterylizowana w wiku 4 lat dopiero wczesniej byla na zastrzykach. Wszystko obylo sie dobrze, Toska nie przytyla ani nie przestala mnie kochac ( a tego bardzo sie obawialam)
UsuńWłaśnie poczytałam sobie o ropomaciczu - faktycznie to niebezpieczne. Tak szczerze ? nawet o tym ni widziałam.
UsuńPantera niedawno pisała o tym w kontekście Kiry. U suk jest tak samo jak u kotek. Dla jej dobra, lepiej zrobić. :)
UsuńA te zdjęcia są świetne! <3 :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)
Udało się uchwycić :)
Usuńprzytulasy mega słodkie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy :)
UsuńZdjęcia cudne,co za przyjaźń:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się polubią :)
UsuńCudny widok :-)) Jednak lepiej dla kici jak będzie wysterylizowana - popieram Gosiankę . Wiem że się boisz ,ale lepiej zapobiegać niż leczyć ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Nastawię się psychicznie , popytam o dobrego lekarza i pójdę :)
Usuńoby trwało to i później...
OdpowiedzUsuńoby
Chciałabym - zobaczymy :)
UsuńPopieram dziewczyny a propos strerylizacji! Jeśli chcesz to popytam znajomego weterynarza jaki gabinet poleca w okolicach Zielonki.
OdpowiedzUsuńA może Cebula wystraszył się, że chcesz go oddać i teraz chce się podlizać ? ;)
Choroba wie - może oni nas rozumieją ? :)))
UsuńPopytaj - byłabym wdzięczna bo jak mam to zrobić to wolałabym u jakiegoś dobrego , sprawdzonego lekarza :) z góry dziękuję :)
ojoj miałam ostatnio przykład jak koteczkiw ruji niesamowicie się męczą - kotka mojej koleżanki, tu akurat tak wyszło że dwa dni przed umówionym zabiegiem koteczka dostała rujkę...i trzeba czekać... i tyle łatwiej z kocurkami właśnie
OdpowiedzUsuńJuż się zdecydowałam tylko jeszcze muszę znaleść dobrego lekarza :)
UsuńAle fajnie wyglądają. Oby im tak zostało.
OdpowiedzUsuńCo do sterylek kotek, to faktycznie jest większe ryzyko niż u kocurków, bo u chłopaków to wszystko na zewnątrz jest ;)
Moje kotki wsztskie wysterylizowane i nic im nie było. Na drugi dzien latały jakby się nic nie działo. Musisz poszukać zaufanego weta i tnij.
Wygłaszcz ferajne od nas.
Wszelkiej pomyślności
Poszukam lekarza - już zdecydowałam :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)