**
Przeczytałam wczoraj artykuł o Depresji. I o tym że kot ją leczy i że jakaś doktorka mówi że każdemu by na depresje przepisywała kota. Wkurwiła mnie. Sobie myśle - kto pisze te artykuły ? Mnie kot nie pomaga. Pomagają mi leki i to że umiem już z tą cholerą walczyć. Raz sprobowalam - wziełam Rudiego na kolana głaszcze, głaszcze i ..... Nic !! Tylko jeszcze bardziej się rozdygotalam. Jak sie zle czuje w srodku mam dygotke, strach - nie mogę siedzieć. Chodzę z kąta w kąt jak lew w klatce. Na szczęście nauczyłam się z tym walczyć. Muszę sie uspokoić i czymś zająć - ja sprzątam , ktoś inny biega , chodzi po gorach itd. Kocham swoje koty i psa ale nie mam ich w celach leczniczych tylko do kochania.
Przeczytałam wczoraj artykuł o Depresji. I o tym że kot ją leczy i że jakaś doktorka mówi że każdemu by na depresje przepisywała kota. Wkurwiła mnie. Sobie myśle - kto pisze te artykuły ? Mnie kot nie pomaga. Pomagają mi leki i to że umiem już z tą cholerą walczyć. Raz sprobowalam - wziełam Rudiego na kolana głaszcze, głaszcze i ..... Nic !! Tylko jeszcze bardziej się rozdygotalam. Jak sie zle czuje w srodku mam dygotke, strach - nie mogę siedzieć. Chodzę z kąta w kąt jak lew w klatce. Na szczęście nauczyłam się z tym walczyć. Muszę sie uspokoić i czymś zająć - ja sprzątam , ktoś inny biega , chodzi po gorach itd. Kocham swoje koty i psa ale nie mam ich w celach leczniczych tylko do kochania.
posted from Bloggeroid
Manie kota jest samo w sobie bardzo dobre, bo czlowiek skupia sie i dba o kogos, przez co odwraca mysli od wlasnych bolaczek i o to chyba tej dochturce chodzilo, a nie ze kot to jakas cudotfurca. He he he.... :)))
OdpowiedzUsuńJak sie tak zastanowic to juz mnie bardziej pies pomaga niz kot np. Jak idziemy na spacer
UsuńKiedy to właśnie między innymi ta miłość, piękna bezinteresowna, jest antydepresyjna. :)
OdpowiedzUsuńJakby ta miłosc była antydepresyjna to dawno bylabym zdrowa.
UsuńMnie uspokaja obecność Koci,kiedy przychodzi i kładzie mi się na brzuchu ,czuje ciepło jej ciałka i to jest jak łagodzący kompres. Nie mam depresji ale poważne kłopoty i obecność Frani pozwala mi oderwać się od nich chociaż na chwilę. Ja własnie tak pojmuję "lecznicze " możliwości zwierząt,bo przed Franią miałam sunie Misie i było tak samo.
OdpowiedzUsuńZwierzęta są do kochania. Prawda :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz swoje sposoby na depresję...
... to poproszę dużoooo kotków :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana Kiziunia odkryła u mnie astmę - nie będę pisała w jaki sposób.
OdpowiedzUsuńOdeszła za TM - świat mi się zawalił - o niczym nie myślałam tylko o niej i ryczałam.
Trwało to półtora miesiąca i nie wiem czym by się to skończyło, gdybym nie znalazła
takiej samej kotki, która zakleiła moje pęknięte serce.
W pełni zgadzam się z Kociafranią - ważna jest ich obecność.
Pozdrawiam Ania
Kochane dziewczyny - od razu widac ze nie wiecie co to jest depresja - Tego kot nie wyleczy - to smieszne jakbym tak myslala. Kocham zwierzeta i mam je od urodzenia.Koty to indywidualiSci i chodza swoimi drogami.Jeszcze nigdy kot mi w niczym nie pomogl - jak zle sie czuje to moje koty maja to gleboko w dopie.Oczywiście jak mam jakis maly smuteczek to moge koteczka poglaskac , pobawic sie i jest mi weselej ale w poważnej chorobie bardziej pomoze mi lekarz
OdpowiedzUsuńNa pewno masz rację,kot ani pies nie wyleczą poważnej choroby ale pomogą kiedy jesteś zdołowana,masz dośc świata i ludzi,jesteś jak kolek w plocie -sama ,taki mruczący domownik ,którym musisz się zająć,nakarmić, iść do weta, daje ci poczucie ,że jesteś jednak komuś potrzebna,nieodzowna,możesz pogadać,bo nawet jeśli ci nie odpowie,to nie gadasz do ściany.
OdpowiedzUsuńMasz racje Kociafrania jak jestes zdolowana,masz zly humor , dosyc ludzi to tak poglaszczesz kota zajmiesz sie nim albo wyjdziesz z psem na spacer i juz ci lepiej i weselej. Ale to nie jest choroba to sa stany ktore kazdy zdrowy czlowiek przechodzi. Jak masz depresje to wtedy nic cie nie obchodzi ani piea ani kot, nie masz sily wstac i masz scisniete wszystko w srodku strach i taka niemoc. Nie glaszczesz wtedy kota i nie zajmujesz sie nim bo musisz zajac sie soba i walczyc zeby ci przeszlo. Na szczescie jak sie bierze leki takich chwil jest malo albo sa mniej nasilone. Niektore osoby nie wiedza co to depresja - myla ja ze zwyklym dolkiem ljb zlgm .astronem a to jest cos wiecej i zadna povaduszka z psem lub kotem ci nie pomoze. Ale owszem jak sie dobfze czuje a naszczescie takich chwil jest wiecej gadam z kotami i psem i kocham je omrolnie :)))
OdpowiedzUsuńNie ma jednego leku dla wszystkich, nie ma jednego leku na wszelkie dolegliwości, trzeba znaleźć coś odpowiedniego dla siebie :) Komuś w leczeniu depresji obecność kota pomoże, a komuś nie, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora ;)
OdpowiedzUsuńJak by mi taki jeden z drugim (kociaki) mruczeli do ucha, to pozbyłabym się wszelkich ujemnych emocji; ale kota nie mogę mieć w domu :p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to zostałam przegłosowana ale rozumiem że wam na wszystko pomaga kot - super - cieszę sie :)
OdpowiedzUsuńLekiem na depresję kot nie jest, niemniej nieco uspokaja ;)
OdpowiedzUsuńTaaa lek na depresję...chyba powód do nerwicy;)
OdpowiedzUsuńP.S. Żeby nie było-kocham moją Kotę, ale antydepresyjnie to ona nie działa;)
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń