No to mam nauczke. Dwa dni temu Cebula chodziła sobie po rusztowaniu w pobliżu okna. Ale wieczorem wyglądam przez okno ...... Cebuli nie ma , wychodzę na balkon - też go nie ma. Ciemno nic nie widać. Zaczynam się denerwować , wołam ..... nic. Pózniej słyszę że miauczy .... patrze - a on sobie siedzi 2 rusztowania niżej. Niestety nie mogłam go zdjąć bo mam lęk wysokości - musiałam poczekać do rana. O 6 rano jeszcze go widziałam. Poprosiłam robotników żeby go zdjęli ale oni się tylko pośmiali i poszli ...... płakać mi się chciało z wściekłości.
Ale wszystko skończyło się dobrze. Nie wiem jak bo nigdy Cebula nie wychodził z domu ale po paru godzinach zamiauczał pod drzwiami. Był bardzo zadowolony z siebie. Zero wystraszonego kotusia - od razu poszedł do miski najadł się........ i wiecie co ?? poszedł od razu do okna i na mnie patrzy jakby pytał dlaczego zamknięte. No nie !!!!!! Okna teraz zamknięte - Ja się duszę ale za to mam kota całego i zdrowego :)
To samo jest u mnie, koty wyłażą drzwiami i oknami na dwór, a ja się denerwuję...
OdpowiedzUsuńWracają zadowolone i chcą jeszcze ...
Sama nie wiem , ale że u Ciebie jest wyżej , to strach Cebulę na dwór wypuszczać ..
A okolica spokojna w miarę ?
Okolica spokojna - mała uliczka - bardzo fajnie :)
UsuńMówiłem siostro, kask i kamizelka dla Cebuli! Na wszelki wypadek zainwestowałbym jeszcze w spadochron :)
OdpowiedzUsuńSpadochron bardzo by się przydał - pomyślę o tym :)
UsuńO rany! Co za przygoda! Wierze, że przeżyłaś horror! Jak dobrze że nasz Cebulak jest w domu cały i zdrowy!
OdpowiedzUsuńO 12 w nocy darłam się na całą ulice Ceeeeeeeeebula,Ceba,cebusiu - tak - przeżyłam horror.
UsuńAle przygoda! I do tego się spodobała kotkowi :) U mnie nie na moje nerwy to by było, więc koty niestety siedzą w domu ;)
OdpowiedzUsuńCebuli się spodobało - ale mnie nie - więc okna już będą tylko uchylone:)
UsuńKoty lubią się wspinać :-)
OdpowiedzUsuńBemol wspina się na drzewa :-)
a robotnicy... co za wredoty!!! Mogliby Ci pomóc! :(
pozdrawiam!
No - wredoty :)
UsuńKiedyś drżałam za każdym razem jak moja kocica "zaginęła". Przyzwyczaiłam się. Łazi co noc, nad ranem wraca i domaga się wpuszczenia;D
OdpowiedzUsuńJa chyba już nie będe wypuszczać - trochę się boje :)
UsuńUfa!!!!
OdpowiedzUsuńUfffffff :)
UsuńO matko, chyba bym umarła z nerwów. A te ludziska z budowy - zadnego wsploczucia, co za ludzie. Dobrze ze Cebula wrócił. Muszę poczytać więcej, bo to niespotykane imię dla kota :)
OdpowiedzUsuńBudowlańcy niezbyt sympatyczni i obojętni :)
UsuńDobrze, że nic mu się nie stało i szcęśliwie wrócił do domu! :))
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze :)
UsuńWe can see you really enjoy that scaffolding, Onions!
OdpowiedzUsuńGreet:)
Usuń