czwartek, 19 grudnia 2013

Ha ha

 Wyszukałam dla was TU trochę świątecznych dowcipów, które mam nadzieję, że poprawią wam nastrój i rozbawią całą waszą rodzinkę:)

 

 

 

 

 

 

 

 

Tata pyta Jasia:

– Dlaczego chcesz, aby św. Mikołaj przyniósł ci dwa komplety kolejki elektrycznej?

– Bo ja też chcę się bawić, kiedy jesteś w domu.

 

 

 

 

 

 

Jakiś facet przyłapuje Tatę, jak w lesie ścina choinkę.

– Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego?

– Tak – odpowiada wystraszony Tata.

– W takim razie zetnij pan i dla mnie!

 

 

 

 

 

 

Małgosia pyta mamę:

– Czy w tym roku św. Mikołaj przyniesie mi nową lalkę?

– Przecież lalka, którą masz jest prawie nowa!

Co z tego? W zeszłym roku ja też byłam prawie nowa,

ale pomimo to bocian przyniósł mi nową siostrzyczkę!

 

 

 

 

 

 

Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony:

– Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę?

– Może być jakiś drobiazg.

Najlepiej jakieś małe BMW do jazdy po mieście!

 

 

 

 

 

 

Dwaj staruszkowie spędzają wspólne święta.

Patrząc na gwiazdę betlejemską, jeden z nich wspomina:

– Moja żona kiedy zauważyła spadającą gwiazdę, powiedziała:

„pomyśl o czymś, a twoje życzenie spełni się, kiedy gwiazda spadnie”.

– Co było dalej? – pyta drugi.

– Życzenie się spełniło.

Gwiazda spadła na nią!

 

 

 



Dwa karpie oglądają program telewizyjny „Ryba na każdym stole”.
Gdy prowadzący audycję pokazuje telewidzom, jak usmażyć karpia
w piekarniku, jedna z ryb mówi:
– Wyłącz natychmiast ten telewizor.
Ostatnio pokazują za dużo przemocy!




Fąfarowie przygotowują się do wieczerzy wigilijnej.
W pewnej chwili Fąfarowa pyta męża:
– Czy zabiłeś już karpia?
– Tak, utopiłem go.




Kolega pyta Fąfarę:
– Czy w tym roku kupiłeś coś pod choinkę?
– Owszem, udało mi się kupić stojak.




Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy. Jasio po
otrzymaniu jednego z nich mówi:
– Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
– Głupstwo – odpowiada święty Mikołaj. – Nie masz mi za co dziękować.
– Wiem, ale mama mi kazała.




Po świętach Bożego Narodzenia do psychiatry przychodzi
mały Jasio i mówi:
Panie doktorze, z moim tatą jest coś nie w porządku.
Przed kilkoma dniami przebrał się za starego dziadka
i twierdził, że nazywa się św. Mikołaj!




Przyjaciel pyta Fąfarę:
– Jak minęły święta?
– Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrawy.
– Jakie?
Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi
ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.




Przedszkolak pyta kolegę:
– Co dostałeś na gwiazdkę?
– Trąbkę.
– Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty!
– To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę!
– W jaki sposób?
– Tata mi daje, żebym przestał trąbić!




- Puk, puk!
– Kto tam?
– Merry.
– Jaka Merry?
– Merry Christmas!




Fąfara puka do drzwi sąsiadki i pyta:
– Mogłabyś mi pożyczyć soli?
– Nie.
– A cukru?
– Nie.
– A może chociaż mąki?
– Nie.
– A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć?
– Tak. Mogę ci pożyczyć wesołych świąt!




Burek mówi do Azora:
– Już nie mogę się doczekać tych świąt!
– Dlaczego?
Nie dość, że dostanę dwa worki świeżuteńkich kości, to
jeszcze ludzkim głosem będę mógł powiedzieć
swojemu panu, co o nim myślę!




Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków,
policjantów, itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
– Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? – pyta nauczycielka.
Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.




Święta. Dwie blondynki jadą po choinkę. Wjeżdżają do lasu,
wychodzą z samochodu. Po kilku godzinach brnięcia
w śniegu jedna z nich mówi:
Wiesz co? Zimno mi… Może weźmy pierwszą
lepszą choinkę, nawet jeśli będzie bez bombek?

 


7 komentarzy: