niedziela, 23 listopada 2014

Po kota do adopcji - do kawiarni

Idea kocich kawiarni, narodzona na Dalekim Wschodzie, podbija świat. Media co i rusz donoszą o otworzeniu nowego przybytku tego typu. Ale nie w każdej kawiarni można... adoptować kota.












Jest to możliwe w działającej od niedawna kociej kawiarni w Oakland.


Cat Town Cafe otworzona 25 października br przy 28 Ulicy to pierwsza stale otwarta kocia kawiarnia w Stanach Zjednoczonych. O otwarcie kolejnych starają się w San Francisco, San Diego i Denver. Okresowo działające, pojawiały się wcześniej w Los Angeles i Nowym Yorku.











W komfortowym i przestronnym lokalu, wpełnionym wygodnymi fotelami i miękkimi dywanami, można napić się kawy lub herbaty i zjeść słodkości w towarzystwie mruczków. A gdy jakiś kot szczególnie przypadnie do serca - można starać się o jego adopcję. Wszystkie koty z tej kawiarni szukają nowiem nowych domów. To taka inna forma kociego schroniska. O wiele przyjaźniejsza zarówno zwierzętom, jak i ludziom.






Od chwili otwarcia przez 15 dni zostały z niej adoptowane aż 32 koty.

Cat Town Cafe jest tak popularne, iż kolejki do niej są na porządku dziennym.


Lokal podzielony jest na dwa pomieszczenia - jedno to miejsce do serwowania napojów i słodkości, drugie - koci raj. Rozdzielone są wielkimi panoramicznymi szybami i dwoma drzwiami. Za godzinę wstępu z części "ludzkiej" do kociej, trzeba uiścić darowiznę 10 dolarów na rzecz organizacji non profit.







W danym momencie w kawiarni przebywa 14 kotów. Wszystkie młode, do 1 roku, zaszczepione, zaczipowane i wysterylizowane. Przybywają do kociej kawiarni z lokalnego schroniska dla zwierząt.

Opłata adopcyjna to 50 dolarów.









Nie jest to tylko sposób na biznes. Cat Town Cafe otworzyli miłośnicy kotów, którzy wcześniej pomagali w adopcjach bezdomnych mruczków i doskonale wiedzą, jak przygnębiającym miejscem bywa schronisko dla zwierząt. Zbyt wiele zwierząt, poczucie winy, że wybrało się jednego, a resztę zostawiło. W kociej kawiarni koty są szczęśliwe. I każdy znajduje w końcu nowy dom.


A my wciąż czekamy na kocie kawiarnie w Polsce. Z taką ideą pomocy kotom bezdomnym, jak w Oakland. I aby szanse na nowe domy dostawały też zwierzęta starsze... Były już próby otwarcia takich przybytków u nas - rozbijały się o przepisy Sanepidu. Pomysł na rozdzielenie powierzchni "jadalnej" od kociej, wzorem z Cat Town Cafe, może być strzałem w dziesiątkę. A tak podpowiadamy... ;)





 

12 komentarzy:

  1. Pomysl rzeczywiscie swietny! Nic dodac, nic ujac.
    Gdybym miala jakis kapital, moze nawet odwazylabym sie na otwarcie takiego geszeftu... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak pomysłałam. To wspaniały pomysł - szkoda że nie mam kasy :( - to by było coś co lubię ech:(

      Usuń
  2. Super pomysł :) jestem jak najbardziej za.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł, i mam nadzieję ,że skuteczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że skuteczny skoro w przeciągu 15 dni zaadaptowano 32 koty :)

      Usuń
  4. Znakomity pomysł! Warto szukać sposobów, by jakiś kociak znalazł swój dom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie zajrzałabym do takiej kawiarni - szkoda że u nas takich nie ma :)

      Usuń
  5. Pomysł przedni, dzięki czemu bezdomniaki znajdują dach nad głową ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały pomysł! ach, gdyby tak u nas...może i moje podwórkowce miałyby szanse na adopcję?

    OdpowiedzUsuń
  7. fantastyczny pomysł! :-))) Oby więcej takich miejsc i oby również w PL :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł i w dodatku ma taki szczytny cel! W Polce to nie przejdzie, za mało ludzi okazuje zwierzętom serce, wszyscy dobrze wiemy co ludzie robią zwierzętom...

    OdpowiedzUsuń