środa, 10 kwietnia 2013

Będąc młodą lekarką ....






Rzecz zdarzyła się się kilka lat temu, kiedy jeszcze mogłem — wróć! — Bysiorek mógł, a w dodatku zamanifestował swą potencję w sposób tak samczy i wonny, że zrezygnowawszy z wygodnej zasady maniana, doczekałem niecierpliwie poniedziałku i pognałem do lecznicy.

Ona naprawdę była ładna i sympatyczna, i naprawdę popatrywałem na nią z przyjemnością… aż do pewnego momentu. Trudny, o trudny jest zawód weterynarza, nigdy nie wiadomo, czym podpadnie się klientowi.

Będąc młodą lekarką z dala od rubieży , bo w cyntralnem mieście Śląska, Dolnem zwanego, wszedł raz do mej przychodni pacjęt o wyglądzie winowatem. Pacjęt czymał kota młodego, szarego po wierzchu.

— Dziędobry, co jemu dolega?

— Dziędobry pani doktór, jemu nic nie dolega, dlatego chciałem jemu wytnąć to i owo.

— Ach, to nie ma problemu, proszę jego położyć na stół pośrodku, a pieniądze na tem drugiem, pod oknem.

Pacjęt wyciągł jedno i drugie i położył, a przy tem wpatrywał się we mię wzrokiem ukradkowem i bardzo zachwyconem, z czem mię było miło.

Zważyłam kota na oko w ręcach, po czym wyciągłam szczykawkę i zaszczykłam jemu Jasia.

— Zaraz zacznie działać, a tymczasem niech się pan rozpłaszczy i dołoży do tego pod oknem — rzuciłam.

Pacjęt rozpłaszczył się i dołożył, a przy tem nadal rzucał się na mię zauroczonemi spojrzeniami, co mię sprawiało przyjemność.

Odczekaliśmy trochę, po czem kot sflaczał i obwisł.

— No, już można, zaraz jemu wytnę…

— Ale czy aby na pewno on wcale nic zupełnie nie czuje? — zatroszczył się pacjęt, wpatrując się we mię wzrokiem maślanem.

— Nic a nic, niech pan paczy — to mówiąc wzięłam i fachową ręcą uszczypłam kota we worek.

Pacjęt skurczył się w twarzy i jakoś zmalał, i od tej chwili stał się zupełnie oficjalny i małomówny.

Zabrałam kota na zaplecze, wytłam, zaszyłam i oddałam pacjętowi, któren kota wziął, zapakował i wyszedł w stanie lękowym nie pytając nawet, o której kończę pracę, przez co pozostawił mię pełną zadumy i bez nadziei na relaks na łonie, ale przynajmniej z satysfakcją finansową.

Trudny, oj trudny jest zawód lękarza i dostarczający mię wiele zagadek…



HARY
Współpraca niezamierzona: Ewa Szumańska

8 komentarzy: