środa, 30 maja 2012

Mierz Koty na zamiary

czyli dlaczego zwierzęce Okno Życia musiało zostać zamknięte.
 

 
Chcieli dobrze, ale wyszło jak zawsze. Tak jednym zdaniem można podsumować krótki żywot otwartego 15 marca br. Okna Życia – miejsca, w którym można bez konsekwencji pozostawić niechcianego pupila. Jednakże, ta inicjatywa warszawskiego stowarzyszenia Straż dla Zwierząt musiała zostać zawieszona już po trzech dniach. Dlaczego tak się stało?
Krótko rzecz ujmując – zainteresowanie akcją przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Pierwsze zwierzęta były zostawiane jeszcze przed oficjalnym otwarciem okna. Biorąc to pod uwagę, nie powinno nikogo dziwić, iż już po dwóch dniach wszystkie przeznaczone dla zwierzaków boksy zostały zapełnione. Aby zapewnić czworonogom dobre warunki i właściwą opiekę nie można przyjmować następnych.
Wydaje się, iż organizatorzy nie do końca przemyśleli sprawę. Oczywiście, inicjatywa była szczytna i godna pochwały, jednakże nie wzięto pod uwagę istotnego czynnika – natury ludzkiej. W oświadczeniu Akcji dla Zwierząt czytamy - Z założenia miało ono [Okno-ŚK]być ostatnią deską ratunku dla osób, które na skutek ciężkiej choroby, niedołężności z racji wieku, czy trudnej sytuacji życiowej, muszą oddać swojego zwierzaka, a nie udało im się znaleźć mu nowego opiekuna wśród rodziny, czy znajomych. Takie podejście do sprawy świadczy o naiwności osób stojących za akcją. Tylko ktoś, kto buja w obłokach mógł założyć, iż z Okna będą korzystać jedynie osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej.
Do Okna przybywały całe rzesze ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie chcieli się „pozbyć” zwierzaków. Na stronie WWW Akcji dla Zwierząt można znaleźć kilka najczęściej wymienianych usprawiedliwień:
Kupiłem psa córce, ale ona nie chce się nim zajmować;
  • Mam nagły, niespodziewany wyjazd za granicę na stałe, a nikt z rodziny i znajomych nie może wziąć zwierzaka;
  • Pies (5-miesięczny szczeniak) ugryzł moje dziecko - nie mogę go narażać;
  • Kot zniszczył pazurami obicie nowych foteli;
  • Pies złośliwie sika na dywan - nie chce się tego oduczyć;
  • Moja żona jest w ciąży, więc jak urodzi się dziecko, to nie będziemy mieć czasu, żeby zająć się psem;
  • Moje dziecko (żona, mąż, matka, ojciec, teść, teściowa, dziadek, babcia itp.) ma potworną, nieuleczalną alergię na sierść.
Na pierwszy rzut oka zdania te budzą uśmiech politowania. Jednak – na dobrą sprawę - nie można mieć, z tego powodu do nich (właścicieli) pretensji. Myśleli oni w następujący sposób: Okno przeznaczone jest dla osób, które nie mogą / nie chcą opiekować się dalej zwierzętami; a więc właśnie dla nich. Pytanie brzmi – jak to możliwe, że iż organizatorzy nie przewidzieli takiego obrotu sprawy?
Z drugiej strony Straż dla Zwierząt znalazła się również pod ostrzałem licznych organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt. Ich przedstawiciele zarzucają, iż samo istnienie Okna Życia daje swoistą legitymizacje do porzucania zwierząt i niweczy trud jak wkładany jest w przekonywanie Polaków, iż zwierze nie jest rzeczą i zasługuje na szacunek. Taka postawa jest dla nich oburzająca i niemożliwa do zaakceptowania.
Reasumując: porzucanie zwierząt – co absolutnie oczywiste – jest rzeczą naganną. Jednakże, jeżeli już ktoś chcę to zrobić to dobrze, aby miał możliwość zrobienia tego w sposób humanitarny. Mimo oporów moralnych. Dobro zwierząt jest bowiem rzeczą najważniejszą. Innymi słowy pomysł Straży Zwierząt jest godny pochwały, jednak sposób jego wcielenia w życie pozostawia wiele do życzenia.


20 komentarzy:

  1. Mdli mnie jak czytam te wytłumaczenia...szkoda tych zwierząt dla takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to wkurza - ludzie są podli, nieodpowiedzialni

      Usuń
  2. Czyli nic się nie zmieniło...
    Ludzie biorą zwierzęta jako zabawki...

    OdpowiedzUsuń
  3. przykro, że ludzie sa tak mało odpowiedzialni
    bo szkoda, by zwierzaki cierpiały przez głupotę ludzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ci ludzie mają w nosie że zwierzęta też cierpią

      Usuń
  4. Typowe, wielka feta, telewizja, szum z okazji otwarcia czegoś, a jak zwykle pomysł jest tylko brak pomyślunku co z tym pomysłem dalej. I tak nastąpiło zamknięcie z powodu otwarcia. Ciekawe, czy ludzie od tej inicjatywy, przemyśleli sprawę, wzięli poprawkę na to co zaszło, czy po prostu zamknęli okienko bo tak najłatwiej. Żeby nie było: popieram inicjatywy, ale mądre, przemyślane, a przede wszystkim konsekwentnie realizowane, a nie hop siup hura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - masz racje - ciekawe gdzie sa teraz wszystkie te zwięrzęta

      Usuń
  5. Akurat ostatnia wymówka jest poważnym problemem. Cierpię na kilka alergii i gdyby się okazało, że na kota też reaguję alergicznie, też musiałabym go oddać (osoba która mi go podarowała, nie uprzedzała mnie o tym fakcie i nie miałam szans sprawdzić tego wcześniej)
    Inne faktycznie nie wydają się być specjalnie poważne. Gdy moja kotka postanowiła, że będzie używać jeden z dywanów jako toaletę, zniknął dywan a nie kotka...
    Ale pomijając już te wymówki to jak jest ze schroniskami, czy one normalnie nie przyjmują takich zwierząt? Bo nie do końca rozumiem dlaczego musiała powstać taka inicjatywa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - może myśleli że to będzie jako dodatek do schronisk - nie przewidzieli że tyle ludzi zostawi swoje zwierzęta - pozatym słyszałam że większość to były rasowe zwierzęta jak by to nagłośnili - zrobili reklamę - są ludzie ktorzy marzą otym żeby mieć rasowego zwierzaka tylko ich nie stać na kupno a tu dostali by za darmo - wtedy zmiejszyła by się ilość i mogliby wziąć następne

      Usuń
  6. To prawda. Te tłumaczenia ludzi, są straszne :-( Biedne zwierzaczki
    Pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Na temat okna zycia jak i samej organizacji która je otworzyła nie wolałabym sie nie wypowiadać :/ Cel nie był szczytny niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się wydaje - jakieś to wszystko dziwne

      Usuń
    2. Tak to jest niestety, gdy w grę wchodzą pieniądze. Jak grzyby po deszczu wokół tysiące fundacji i stowarzyszeń, których celem jest "pomaganie ludziom lub zwierzętom", biorą nas na litość, głoszą piękne slogany, mienią się samarytanami, a w większości to kombinatorzy, oszuści i wyłudzacze. Kontroli, nadzoru praktycznie brak, finansowa przejrzystość nie istnieje. Ci co robią najwięcej szumu wokół siebie, najczęściej najmniej robią w rzeczywistości. Nieładnie, oj nieładnie.

      Usuń
  8. Strasznie dla mnie to przygnębiające...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic mnie już nie zdziwi, naprawdę. Ludzie oddają zwierzęta z tak błahych powodów, że to się w głowie nie mieści. :(

    OdpowiedzUsuń