Z Tomaszem Jacykowem, jednym z najbardziej wpływowych polskich stylistów i krytyków mody,rozmawia Katarzyna Pielak.
Ma Pan kotkę o imieniu Edyta. Jak znalazła się u Pana?
Ma Pan kotkę o imieniu Edyta. Jak znalazła się u Pana?
Edyta jest kotką, która została przez nas przejęta, dokładnie przez mojego przyjaciela Tomka, od znajomego Jarka. Jarek, kiedy wyjeżdżał, podrzucał nam swojego kota – dziczkę z działki. W okresie kiedy przyjeżdżała do nas na tak zwane wczasy, Tomek, który ma w sobie bardzo dużo dobroci, atencji dla ludzi i zwierząt, zaczął się z nią zaprzyjaźniać i złapał z nią kontakt. Ja też lubię zwierzęta i jeżeli mogę się nimi zaopiekować, to to robię. Jednak nie rozpatruję tego w kategoriach dobroci. Kiedy okazało się, że Jarek przy kolejnym wyjeździe zastanawia się nad oddaniem kota do schroniska, bo nie ma z nim kontaktu, uznaliśmy, że Edyta zostanie u nas. Powiedziałem, że jeżeli kot nie będzie wchodził mi w drogę, to ja kotu również nie wejdę. Jeżeli trzeba będzie dać kotu jeść czy zmienić kuwetę, to ja, oczywiście, to zrobię. I pół roku temu Tomek pojechał do Stanów, pływać po Karaibach, a ja zostałem z kotem. I zaprzyjaźniliśmy się bardzo.Jakim kotem jest Edyta?
Jest indywidualistką i absolutnie podporządkowała sobie moją mamę, która nie znosi kotów. Ma wstręt do gryzoni – myszy, szczurów, chomików – totalny, wręcz do omdlenia. Ponieważ ma luźne skojarzenia co do kotów, to ich nie toleruje, a Edytę trzyma na kolanach.
Myślę, że koty próbują podporządkować sobie opiekunów i tak naprawdę to chyba nie lubią ludzi. Uważają, że tego dużego ssaka trzeba wykorzystywać do swojej niecnej potrzeby. Oczywiście można powiedzieć, że są one trzymane przez nas w niewoli, ale dzięki temu żyją nawet ponad dwadzieścia lat, te na wolności – dużo krócej. Dogaduję się z Edytą. Od początku się zorientowała, że nie ma do czynienia z pierwszym lepszym kretynem i mimo iż jestem miły i słodki, to jestem jednostką niezwykle dominującą. I ona, co rozczulało mnie do łez, kiedyś udawała mnie, siadając na moich miejscach. Gdy Tomek wypłynął, w pewnym momencie mieszkałem tylko z Edytą. Potem zaczęła odwiedzać mnie moja mama, teraz wrócił Tomek, w związku z tym Edyta ma pełną rodzinę i czuje się znakomicie. Robi się nieswoja, kiedy kogokolwiek z nas nie ma. Tomek był pierwszą osobą, którą naprawdę kochała i myślę, że się na niego śmiertelnie obraziła, gdy ją zostawił ze mną i ona musiała mi się podporządkować. Niestety, nie było innej opcji. Kiedyś uznała, że nie będzie jadła jakiejś puszki, to ja mówię: kocie, koty nie jedzą dwa tygodnie, będziesz dostawała wodę, będę zmieniał tę puszkę trzy razy dziennie, żebyś miała świeże jedzonko, dopóki nie zjesz.
Olá amiguinhas queridas...
OdpowiedzUsuńTudo bem? Estou com saudades.
Passei para dar oi pra voces e dizer que gosto muuiitoooo de voces.
Fiquem com o Papai do Céu.
Aus 1000 e Beijos 1000 com muito carinho das amigas do Brasil...
KIPPY & LILLY
Baijos Kippy & Lilly :)
UsuńCiekawe, od tej strony go nie znałam.
OdpowiedzUsuńMa bardzo zdrowy stosunek do swojej kotki :-)
Własnie - mnie to niestety nie zawsze się udaje :)
UsuńA ja myślę, że koty lubią i przywiązują się do ludzi :) Są to urocze i kochane zwierzaczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomek do Jarka, Jarek do Tomka, Tomek do mamy. Uczuciowi chłopcy.
OdpowiedzUsuńNoo - jak to chłopcy - uczuciowi są i to się chwali :)
Usuń