środa, 29 lutego 2012

Babskie Sprawy

Masz poczucie humoru i jesteś kobietą? Uważaj!
Kiedy dziewczyny zaczynają się wygłupiać, mężczyźni czują się zagrożeni. Gdy mężczyzna mówi: "Uwielbiam kobiety z poczuciem humoru", tak naprawdę ma na myśli: "Uwielbiam kobiety, które kochają moje poczucie humoru".
Poczucie humoru to fajna sprawa, przynajmniej tak mi się dotąd wydawało. Przez całe życie opowiadałam żarty, robiłam kawały, wykonywałam głupie tańce i nosiłam śmieszne nakrycia głowy, bo myślałam, że ludzie – a dokładniej chłopcy – lubią zabawne dziewczyny. W końcu przecież kochają Barbarę Streisand, prawda?

Bardzo długo sądziłam, że to, co maluje się na twarzy faceta, gdy rzucam żart, to szacunek, może zaskoczenie, ewentualnie powściągliwa pochwała. Niedawno jednak dokonałam bardzo niepokojącego odkrycia. Otóż, to nie jest żadna z tych rzeczy.

Olśnienia tego doznałam podczas randki kilka tygodni temu. Szło całkiem nieźle, co prawda on wyglądał trochę jak Danny DeVito, ale najwyraźniej pociągają mnie niscy ciemnowłosi faceci, więc wszystko układało się w miarę OK. I wtedy, mniej więcej w połowie trzeciego drinka, zażartowałam, jak to Hugh Grant ciągle mruga (wierzcie mi na słowo, kontekst był odpowiedni). Gdy zapadła niezręczna cisza, przypomniała mi się podobna sytuacja z przeszłości.

Miałam wtedy pięć lat, rozmawiałam z kumplem mojego brata, Willem. Był dwa lata starszy ode mnie i dziś, z perspektywy czasu wydaje mi się, że był moją pierwsza miłością. Też był mały. Ale miał siedem lat. Graliśmy w węże i drabiny, a ja rzuciłam żarcik nawiązujący do jego nazwiska, które brzmiało, wyobraźcie sobie, Adder (żmija). Przyznaję, nie był to może żart najwyższych lotów, ale moim zdaniem całkiem inteligentny, zwłaszcza jak na ten wiek. Dobra robota, Mała Lucy.

To zdziwienie, obojętność, jakie pojawiły się na twarzy małego Willa Addera, odbiły się niemal jak w lustrze 23 lata później na twarzy mojego Danny’ego DeVito. Zdecydowanie nie był to szacunek. Raczej znudzenie i zmieszanie. Rozmowa o tym, który z bohaterów filmu "Notting Hill" jest najbardziej denerwujący, zamieniła się w niezręczną ciszę. Więcej się nie odezwał. Po konsultacjach z kilkoma przyjaciółmi doszłam wreszcie do prawdy. Okazało się, że wcale nie poszło o to, że facet był w skrytości fanem Hugh Granta. Po prostu przestraszył się mojego poczucia humoru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz