czwartek, 1 marca 2012

10 najdziwniejszych wymówek po spóźnieniu do pracy. Znacie śmieszniejsze?
**********************************************************************
 
Podobno punktualność jest grzecznością królów. No cóż, to, co dla koronowanej głowy jest grzecznością, dla większości z nas stanowi przykry obowiązek. Co nie znaczy, że od czasu do czasu nie zdarza nam się delikatnie spóźnić do pracy. Ważne jest jednak, aby wymówka brzmiała w miarę wiarygodnie.
W przeciwnym wypadku, pracodawca może wyciągnąć przykre konsekwencje.
Amerykański portal CareerBuilder przeprowadził ankietę wśród 3 tys. menedżerów i ekspertów od HR oraz 7 tys. 780 pracowników rozmaitych korporacji, aby dowiedzieć się jak wielki jest wpływ spóźniania się na amerykańską gospodarkę.
Okazało się, że 16 proc. pracowników spóźnia się do pracy co najmniej raz w tygodniu, a 30 proc. - raz w miesiącu.
Choć bardziej szczegółowe wnioski wynikające z badania nie są jeszcze znane, pracownicy CareerBuilder postanowili podzielić się ze światem najdziwniejszymi wymówkami dotyczącymi spóźnienia do pracy, jakie usłyszeli w trakcie badania. Oto one:
"Mój kot miał czkawkę"
"Zagapiłem się oglądając dzisiejszy program >>Today<< i zapomniałem o pracy"
"Myślałam, że wygrałam na loterii..."
(nie wygrała)
"Mój współlokator wyciągnął mi ładowarkę z kontaktu, przez co mój budzik nie zadzwonił"
"Myślałem, że czas który spędzam w korkach liczy się do mojego czasu pracy"
"Lis ukradł mi kluczyki do samochodu"
"Noga wpadła mi pomiędzy peron a wagon metra"
(jak się okazało, ta historia była akurat prawdziwa)
"Nie spóźniłem się. Po prostu nie mam zamiaru przychodzić przed 9 rano"
(miał przyjść na 8)
"Przepraszam, ale miałem rozmowę kwalifikacyjną w innej firmie"
"Niestety, ale musiałem odbyć prywatną rozmowę z Gubernatorem Stanu"
(co ciekawa, ta historia TEŻ okazała się prawdziwa)
Mimo tego, że historia z lisem wydaje się być szczególnie naciągana, mamy wiele wyrozumiałości względem pracowników. Po pierwsze, zdarzają się pracodawcy którzy nie wybaczą spóźnienia nawet w przypadku porodu żony. Po drugie - nam też zdarza się czasem sprzedać dziwną wymówkę z powodu spóźnienia do pracy...
Ale o tym może innym razem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz