Uniwersytet Jagielloński w Krakowie ma bogatą tradycję. Również w dokarmianiu kotów. W Ogrodzie Profesorskim kocie rodziny mieszkały niemal „od zawsze”.
Od kiedy mieszkały tam koty?
Trudno stwierdzić. Wiadomo jednak, że kiedy teren był zaniedbany, znalazły sobie tam dużo kryjówek. Pod koniec wieku XX uniwersyteckie koty upodobał sobie profesor Strajcher. Znany był z tego, że dokarmia i dba o swoich podopiecznych. Po nim opiekę nad uniwersyteckimi czworonogami przejęła pani Elżbieta z Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dwa lata temu Ogród Profesorski został wyremontowany. Miejsce dawnego składu budowlanego zajęły równo przystrzyżone trawniki i ławeczki dla zwiedzających. Postawiono też rzeźby przedstawiające profesorów, modele przyrządów naukowych i urządzono poletko z ziołami. Na remoncie skorzystały też koty: otrzymały od Uniwersytetu Jegiellońskiego nowy domek. Drewniana budka schowana jest za żywopłotem, aby zwierzętom nie przeszkadzali odwiedzający ogród ludzie. Wnętrze wyłożone jest zawsze ciepłym kocem, a o zawartość kocich misek dba pani Elżbieta. Do swoich pupili zagląda przed pracą, a potem przychodzi wieczorem. O zwierzęta dbają również portierzy.
– Zwiedzający ogród interesują się kotami. Wyrażają swój podziw, że Uniwersytet dba o zwierzęta – opowiada pani Elżbieta. – Chociaż zdarzają się i mniej przyjemne sytuacje: ktoś przychodzi z psem, który wyjada kotom z misek albo dzieci patykiem wyganiają koty z domku. Ale są i dobrzy ludzie, którzy sami dokarmiają. Generalnie idea kociego domku się podoba – podsumowuje.
Obecnie koci dom w Ogrodzie Profesorskim zamieszkają trzy albo cztery koty. Było ich więcej, ale wodząca wśród nich prym szara kotka przepędziła część swoich rywalek, które wprawdzie dalej mieszkają w tym kwartale, ale już poza drewnianym domkiem. Czasami pozwala im przechodzić przez „swój” teren. Dlatego spotykając w centrum Krakowa kota, duża jest szansa, że to właśnie kot uniwersytecki. Choć żeby mieć pewność, najlepiej przyjść do ogrodu i spotkać uniwersyteckie koty osobiście. Ogród Profesorski otwarty jest dla zwiedzających od 22 kwietnia do końca października, w godzinach od 10:00 do 16:00. Nie trzeba płacić za wstęp.
Miło wiedzieć;-)
OdpowiedzUsuńWłasnie - pozdrawiam :))
UsuńCiekawe :). Fajnie, że Koty mają tam opiekę :D.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę - pozdrawiam :))
UsuńBaaaardzo ciekawe... :-)
OdpowiedzUsuńfajny i ciekawy artykuł
Usuńcieszę się,że na UJ są koty! Cieszę się. Gdybym wiedziała o tym wcześniej. DLA TYCH KOTÓW starałbym się za wszelką cenę dostać na UJ.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ha ha - pozdrawiam :))
UsuńProszę, proszę .. UJ dba o koty ?
OdpowiedzUsuńDobrze to świadczy o profesorach...
A raczej o Pani Elżbiecie :-)
Profesorowie, którzy kochają koty są największe! Yale ma nikogo takiego
UsuńSzkoda że na Yale nie ma :))
UsuńBrawa dla profesora. Tak mi przyszło do głowy, że jaśnie wielmożni panowie księża mogliby przy swoich wypasionych plebaniach mieć zagrody dla bezdomnych kotów. Stać ich, pasibrzuchy przynajmniej coś pożytecznego by zrobili a i parafianom dobry przykład dali. Szkoda, że ich słowa a czyny są tak odmienne. O Św. Franciszku też tylko mówią, ale przykładu nie biorą. Ot c.
OdpowiedzUsuńMasz racje - dobry pomysł
Usuń