poniedziałek, 3 marca 2014

Ogłaszam





Słuchajcie !!! Nie wysterylizuję Tusi bo nie chcę i to moja sprawa. Sterylizujcie , kastrujcie wszystko jak leci , biegajcie za kotami , łapcie , zakładajcie domy tymczasowe , płaczcie , wzruszajcie się nad losem biednych zwierząt , stójcie z transparentami pod sejmem, wystawiajcie plakaty gdzie się da , dajcie na mszę.










Ja się do tego nie nadaję - chcę mieć święty spokój, jeszcze pożyć w spokoju , zająć się sobą.Nie zbawię świata. Mam 2 koty z ulicy - mają u mnie jak w raju - może kiedyś wezmę jeszcze jakiegoś , ale to wszystko co mogę zrobić. I tak uważam że to dużo. 


Siatki na balkon też nie założę - zamiast tego położę się na balkonie i będę pilnować żeby moim kotom nic się nie stało. Nienawidzę siatek - ohydnie wyglądają - nie można się opalać i człowiek czuje się jak w więzieniu. Ewentualnie założę na balkon matę ze słomy , ale to też ohydnie wygląda jak wypali je słońce. 



Mam koty  od  30 paru lat - nigdy nie miałam siatki - pilnowałam tylko i nigdy żadnemu nic się nie stało. Latem mój balkon jest otwierany sporadycznie i wtedy patrzę na koty - przeważnie mam tylko uchylone okna. Nie mam rozwalonego balkonu od rana do wieczora.





Fajny plakacik - wczoraj się dokładnie w niego nie wczytałam i od razu udostępniłam na FB. Tawerna chce kastrować , sterylizować ludzi ? To już chyba przesada ? zwariował ? a może to rum .... ?






37 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przyznaję - znakomity ... ale zrobiony dla kogo ? dla siebie i dla miłośników zwierząt bo ta osoba która robi zwierzęciu krzywdę tego na pewno nie przeczyta a jeśli nawet to nie zrozumie i będzie miała to gdzieś.

      Usuń
  2. Mojej przyjaciolce wlasnie przez krotka nieuwage kot wypadl z balkonu ;((( Wydali ponad 3 tys. zlotych zeby go ratowac ;(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To im bardzo współczuje :) myślę że ta nieuwaga była jednak dłuższa.

      Usuń
    2. Dzis po 3 tygodniach odnalazłam cudem kota, który był pilnowany i przez 3 lata nie wykazywał zainteresowania lataniem, a jednak naprawde chwila, zobaczył ptaszka i zuuu z okna. Po swiętach zakładam siatkę.

      Usuń
  3. Twój kot, Twoja decyzja.
    A plakat wymowny. Najgorszą bestią jest jednak człowiek, bo świadomie potrafi zadać cierpienie drugiej żywej istocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje , ale plakat tu nic nie pomoże. Pomoże tylko sąd i wysoka kara i nie w zawiasach.

      Usuń
  4. To chodzi o względy zdrowotne...
    Pierwszy lepszy link
    http://rys.szczytno.pl/zdrowie/zapalenie-macicy/

    OdpowiedzUsuń
  5. no niestety świata się nie zbawi ale własnie tak jak Ty trzeba "zabawić" własne podwórko i być odpowiedzialnym za własne zwierzątka gdyby tak każdy zrobił nie byłoby problemu...
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanuje Twoja decyzje, jednak pozwole sobie zacytowac mojego guru, Cesara Milana, ktory wprawdzie specjalizuje sie w psach, ale to, co mowi, dotyczy wlasciwie wszystkich zwierzat domowych, ktore nie sa przeznaczone do hodowli. Otoz kazde zwierze ma w sobie instynkt rozrodczy, ktory jest niezwykle silny, jest sensem jego zycia. Jesli sie go nie pozbedzie poprzez kastracje czy sterylizacje, zwierze cierpi psychicznie, jest nieszczesliwe. Ze nie wspomne o tym, co pisze Krysia powyzej. Sama wiesz, co przydarzylo sie Kirze, choc miala juz wczesniej szczenieta.
    Nie wiem, jak wysoko mieszkasz, jednak nie jestes w stanie zapewnic 100% bezpieczenstwa swoim kotom, wystarczy moment nieuwagi. Wiem, o czym mowie, bo Miecka tez juz sfrunela z 2 pietra, a ja ja przeciez pilnowalam przez caly czas. Szczesliwie wyladowala na krzakach, ale rownie dobrze mogla na betonie.
    Plakat Przemka uwazam za bardzo trafny, niektorych idiotow powinno sie obowiazkowo sterylizowac, zeby nie mieli szansy przekazywac swoich genow dalej. Zwlaszcza politykow! Nie widze w plakacie ani cienia przesady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - plakat fajny ale i tak nic nie pomoże . Przemek lepiej się poczuł - wyładował się - rozumiem - mnie też wkurzają bydlaki . Uważam że tylko wysoka kara i więzienie pomoże . Może taki jak będzie chciał zrobić krzywdę zastanowi się czy warto pójść za to do więzienia .

      Usuń
  7. Moje zwierzaki są wysterylizowane. I szczepione na wsiekliznę. Pies bo trzeba, kotka bo tak dla niej bezpieczniej:)
    A plakat faktycznie - wymowny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje koty też są wysterylizowane tylko kotka nie , ale myślę jeszcze nad tym :)

      Usuń
  8. powinno się wrócić do pierwszego ustanowionego prawa przez człowieka - jeśli chodzi o złe traktowanie zwierząt. tak uważam. czyli oko za oko.. bardzo bym chciała aby nie było dla mnie konsekwencji, bo z przyjemnością wdrożyłabym taki plan w życie.. uważam ludzi źle traktujących zwierzęta za tych gorszej kategorii, ułomnych umysłowo. Nie ufam im, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Moim zdaniem nic się z nim nie da zrobić. tacy już będą i się nie poprawią - a tacy jak my muszą mieć na nich oko..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda ja też jak poznaję kogoś kto nie lubi zwierząt automatycznie też zaczynam tej osoby nie lubić i szybko tracę z nią kontakt. Oko za oko ? raczej wolę żeby w sądzie tą sprawę uregulowano i wsadzano do więzienia , wysoka grzywna - to może szybciej nauczy albo chociaż postraszy zanim zrobi krzywdę .

      Usuń
  9. Powstrzymam sie od komentarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewałam się , ale mimo wszystko dziękuję za uwagę i miło mi że mnie zaszczyciłaś - i nie pouczałaś :))

      Usuń
  10. Grażynko, ja nie będę Cię pouczać, bo Ty sama wiesz jak sprawa wygląda. Napisze tylko swoje spostrzeżenia na temat zwierzaków i ich opiekunów. I nie mam tu na myśli Ciebie konkretnie.
    Moim zdaniem ludzie bardzo często myślą sobie, że biorąc zwierzaka pod swój dach, dając mu miłość i jedzenie zaspokoją wszystkie jego potrzeby. A tak niestety nie jest. Psy potrzebują długich spacerów, koty zabawy, niezależności i namiastkę wolności. Ja też nie lubię siatki na balkonie, ale wiesz dlaczego ją mam? Oprócz tego, że daje mi ona spokój ducha to sprawia, że moje koty i pies mogą być szczęśliwe siedząc latem na balkonie. Uwielbiają nocami tam buszować i cieszyć się nocnym chłodem. Jakie ja mam prawo im to odbierać? Z tego samego powodu chodzę codziennie z psem na długie spacery, bo wiem, że tego potrzebuje. Uwielbiam sprawiać swoim zwierzakom przyjemność, bo je kocham. Sterylizacja pomaga zwierzakom cieszyć się życiem, bo hormony nie rządzą ich ciałem. Również z miłości do moich zwierzaków staram się ich nie przekarmiać, zeby nie miały nadwagi, szczepię je i odrobaczam. To tyle z mojej strony na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyłożyłaś kawę na ławę . Muszę to jeszcze raz przemyśleć. Zawsze myślałam że robię wszystko co trzeba. Kocham moje zwierzaki bardzo. Zawsze najpierw myślę o nich a póżniej o sobie - czasami myślę że mam kuku na muniu. Pies ma chyba największe wypasy - codzienne spacery , zabawy . Koty jak to koty żyją własnym życiem - jedne lubią się przytulać inne nie. Jak coś im dolega pędem lecę do lekarza - nawet z jakąś bzdurą. Obserwuje je - dużo o nich wiem. O ich zachowaniach , kiedy pójdą do toalety i że Tuśka nie znosi jak ktoś jest w kibelku kiedy ona tam jest. Kocham je. Może faktycznie fajnie by było jak by balkon był otwarty w nocy bo w ciągu dnia jak jest upał to mam wszystko pozamykane i zasłonięte zasłony żeby było chłodniej. Balkon otwieram tylko rano jak jest chłodniej i wtedy jestem też na balkonie a jak chcę wyjść do innego pomieszczenia wyganiam je i zamykam balkon. Tak to u mnie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam mieć otwarty balkon i u mnie prawie ciągle otwarte jak tylko pogoda pozwala. Potrzebuję tej dodatkowej przestrzeni i powietrza - mojej namiastki ogrodu. W życiu nie kupiłabym mieszkania bez balkonu, bo tak mieszkałam dwa lata i byłam nieszczęśliwa latem mimo, że poza tym bardzo lubiłam tamto mieszkanie. I wiem, że koty kochają balkon tak samo jak ja. Mamy klapkę i wychodzą tam nawet zimą jak chcą. Spędzają tam długie godziny. Nie odebrałabym im tej balkonowej radości. Oglądania ludzi, ptaków i innych zwierzaków. Powietrza, zapachów i tego całego świata zewnętrznego do którego ich nie wypuszczam poza balkonem.
      A co do siatki to ja ją uwielbiam - dała mi komfort korzystania z balkonu, luz i spokój że nie muszę pilnować kotów albo że przez przypadek coś się stanie. U mnie jeszcze plus jest taki, że dzięki klapce mam na balkonie część kuwet :-)

      Usuń
  12. Nie wiem, dlaczego u nas zbrodni przeciwko zwierzętom nie traktuje się jako zbrodni przeciwko żywej istocie?
    Podpisuję się pod tym plakatem. Powinno być oko za oko, ząb za ząb!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Oko za oko , ząb za ząb - wtedy stajesz się taka jak oni. Ja wolałabym ich zapakować na parę lat do więzienia i dowalić wysoką grzywnę.

    Plakat nawet żeby nie wiem jaki był wyrazisty i tak nic nie pomoże bo ci ludzie tego nie czytają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak myślę - Do kogo ten plakat jest kierowany ? do mnie ? do polityków ktorzy mają to w dupie .... do kogo ?

      Usuń
  14. Moim zdaniem przestępstwa wobec zwierząt powinno się karać w ten sam sposób jak przestępstwa wobec ludzi. Nie rozumiem ludzi, którzy świadomie krzywdzą zwierzęta.Czy bite zwierzę cierpi mniej, jak bity człowiek? Czy głodny człowiek bardziej odczuwa głód niż głodne zwierzę? Czy ktoś chciałby chodzić w zaciasnej koszuli, której kołnieżyk wpijałby mu się w szyję i nie mógł jej zdjąć, jak zwierzę zbyt ciasnej obroży, raniącej do krwi jego skórę? Co do plakatu.... Bardzo trafny, wymowny. Nie widzę sensu zastanawienia się nad tym do kogo jest kierowany? Wydaje mi się, że do wszystkich ludzi, żeby po prostu dostrzegli problemy wymienione na plakacie. Bo są tacy, którzy nie zdają sobie z nich sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na FB jest pełno tego typu plakatów i kto je czyta głównie miłośnicy zwierząt bo jak udostępniam taki plakat na FB to głównie moim znajomym którzy też lubią zwierzęta a jak ktoś się trafi co nie lubi albo robi krzywdę to się z tych plakatów śmieje i ma to gdzieś.

      Usuń
  15. Ja myślę,że potrzebne jest działanie a nie plakaty czy widowiskowe przykuwanie sie do bud z łańcuchem na szyi. Tak robi mój odział TOZ ale kiedy poprosiłam o pomoc w czasie największych mrozów dla dwu wolnozyjących kotów do dzis czekam na odpowiedz.i reakcję. Dlatego nie oddam już im mego 1%,bo dokarmiam kilka kotów ze swojej nauczycielskiej emerytury,wspomagam Centaurusa i Vivę. I uważam,że taka, nawet groszowa pomoc się liczy a nie malowanki i słowa .
    Co do sterylizacji,uważam,że to jedyny środek zapobiegający niekontrolowanemu rozrodowi zwierząt i związanym z tym ich cierpieniem,chorobami,śmiercią. Balkon mam osiatkowany i nie ważne,że brzydko to wygląda.ważne,że moja Frania,która latem tam "dniuje i nocuje' jest bezpieczna.Nie miałaby szans spadając z 3 piętra. Kiedy tylko zabrałam ją do siebie, po szczepieniach natychmiast wysterylizowałam. Widziałam kotkę w rui,która wyskoczyła do kota z 1 piętra..Nie zrobiła sobie krzywdy,ale zaginęła. Ale to Grażynko,że masz na ten temat inne zdanie nie jest powodem,żebym nie zaglądała na Twego bloga. Myślę,że Ty też zajrzysz do mnie czasem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem za działaniem - Mam podobne zdanie co Kociafrania.

    OdpowiedzUsuń
  17. Od wczoraj myślę co Ci napisać tak żebyś nie potraktowała tego jako krytykę czy pouczanie ale żebyś coś przemyślała... Nie wiem czy mi wyjdzie, już nawet planowałam odpuścić ale sprawa nie daje mi spokoju... Moja wypowiedź dotyczy zarówno tego, jak i następnego posta, choć umieszczam ja tu bo poruszyłaś sprawy, które uważam za bardzo ważne.
    Nie wiem dokładnie co stało się między Tobą i Anką W. Ale szkoda że dwie naprawdę fajne babki tak się ze sobą spięły, że sprawa pojawiła się nawet na blogach. Zupełnie niepotrzebnie, bo ani Tobie ani jej nic dobrego to nie przyniesie. Oby szybko rozniosło się po kościach...
    Co do reakcji na blogach to przecież to nic nowego. Sama prowadzę blog książkowy i też znam tą regułę – jeśli napiszę że książka jest do kitu, prawie wszyscy napiszą że jej nie przeczytają. Nawet jeśli ktoś ma odmienne zdanie, mało kiedy o tym napisze, raczej przemilczy. U Ciebie pewnie tez tak jest, co z resztą widać pod kolejnym postem - gdzie znadziesz choćby komentarz w stylu – nie do końca wiem o co chodzi ale masz rację... Czasem mnie to drażni, wolałabym większą otwartość i szczerość ale w końcu piszę recenzje nie dla komentarzy ale dla frajdy dzielenia się własnym zdaniem. I właśnie dlatego dalej to robię.
    Przejdźmy jednak do spraw ważniejszych. Wiele mnie w Twoim poście zaskoczyło, niestety negatywnie. Być może byłaś z jakiegoś powodu zdenerwowana i dlatego ton wydał się tak agresywny i negatywny, ale problemy które poruszasz są zbyt ważne by ograniczyć się do „nie zrobię bo nie chcę”.
    Kastracja/sterylizacja. Być może wiesz, że mieszkam w Niemczech. Tutaj jeśli kot trafia do schroniska, bardzo szybko przeprowadzany jest zabieg. Jeśli w grę wchodzi jednak bardzo młode zwierze, osoba, która chce je adoptować podpisuje zobowiązanie, że zabiego przeprowadzi. Tak właśnie było w przypadku naszej pierwszej kotki. Początkowo byłam wręcz oburzona, że schronisko czegoś takiego wymaga. Że to w końcu moja sprawa, czy chcę to robić czy nie, że przecież kotka nie będzie miała kontaktu z obcymi kotami więc dlaczego miałabym ją pozbawić „kobiecości”. Potem jednak zaczęłam szukać informacji w internecie i dość szybko przekonałam się, że ten zabieg dla kotki jest naprawdę dobry. Już ktoś w komentarzu co nieco na ten temat napisał więc wykładu robić nie będę – masz dostęp do internetu więc w każdej chwili możesz sama wyszukać odpowiednie strony. Mam nadzieję że to zrobisz, bo w tym przypadku chodzi o dobro Twojej kotki a jestem przekonana, ze tego dobra dla niej chcesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między mną i Anką nic się nie stało - pewnie Ją zdenerwował mój post i przestała mnie obserwować. Zresztą bardzo rzadko do mnie zaglądała - tylko wtedy żeby mi zwrócić uwagę i mnie pouczyć a Ja do niej zaglądałam codziennie i zostawiałam komentarz. Może to i lepiej bo już zaczął mnie nudzić jej blog. Całkiem się przestawiła na łapanie kotów i dom tymczasowy. Dla mnie to za dużo - łzawe komentarze - zachwyty - ciągle to samo - zaczęło wiać nudą. Kiedyś jej blog był bardziej ciekawy - bardziej różnorodny. Śmieszne historyjki o zwierzakach, fajne przepisy , podróże itd . Ale żeby nie było - bardzo Ją podziwiam za to co robi ale ja już mam dość. Codziennie jestem na FB i tam też - biedne zwierzęta - codziennie nowe do oddania - pomyslałam - Boże - jeszcze trochę i się wykończę nerwowo. Jeszcze ten plakat Przemka .... no - przyznam że jest dobry ale kto go przeczyta ? miłośnicy zwierząt ? pozachwycają się udostępnią na FB gdzie podobnych jest pełno i gdzie też go przeczytają miłośnicy zwierząt bo ci o których mowa mają takie plakaty gdzieś i ich nie czytają.
      Kastracja ..... moje 3 koty są wykastrowane - zrobiłam to od razu jak tylko je wzięłam do domu. Została Tusia - najpierw myślałam że Ją dopuszczę do kota ale niestety wszystkie brytyjczyki które znałam to też kotki albo wykastrowane. Więc odpuściłam. Wiem że żle robię ale naczytałam się że to skąplikowany zabieg , że trzeba dobrego lekarza bo jak zły to może nawet umrzeć. Mój lekarz nie jest za dobry - doprowadził do śmierci 9 lat temu mojego kota - powiedział że nic mu nie jest a póżniej się okazało że ma raka ale było już za póżno. Wracając do Tusi to czytałam że po takim zabiegu jest skąplikowane zajmowanie się - wystraszyłam się że może żle się nią zajmę i doprowadzę do jakiś kąplikacji i umrze i z tej bezsilności i w końcu złości pewnie wyładowałam się w tym poście.

      Zabezpieczenie balkonu - tak - mam szczęście że nic się nie stało. Wczoraj znalazłam firmę i napisałam do nich.Podałam wymiary i czekam na wycenę. U mnie to będzie trochę skąplikowane bo mam balkon wystający i mieszkam na drugim ostatnim piętrze .

      Usuń
  18. Zabezpieczenie balkonu. Bardzo się zdziwiłam gdy przeczytałam co masz do powiedzenia w tym temacie. Piszesz, że w końcu tyle lat jej nie masz i nic się nie stało, że jeśli już balkon jest otwarty, to koty są pod nadzorem, więc nie ma potrzeby. Czemu mnie to tak dziwi. Bo do dziś doskonale pamiętam sytuację z Cebulą. Pamiętam, bo sama przechodziłam coś podobnego – kiedyś tez nie miałam siatki i moja kotka spadła z balkonu. Nic jej się nie stało, znalazłam ją a właściwie ona sama wróciła już po kilku godzinach, ale ten czas był wystarczający by podjąć ostateczną decyzję o siatce. Wracając jednak do Cebuli, pamiętasz jak to było? „Zginął Cebula. Wyskoczył przez okno i tyle go widziałam. Nawet nie wiem kiedy to się stało. Wczoraj cały czas czytałam książkę i specjalnie nie interesowałam się co się dzieje w domu. Dopiero wieczorem zauważyłam że nie ma Cebuli.” Nawet gdybyś faktycznie za każdym razem szła na balkon razem ze zwierzakami, zawsze może się coś wydarzyć. Zadzwoni telefon, ktoś zapuka do drzwi, pomyślisz, że przecież to na chwilkę a czasem taka chwilka już wystarcza. To prawda, że siatka nie jest szczególnie dekoracyjna, u mnie nawet ona nie wystarczyła i musieliśmy założyć kraty – nasz balkon przemienił się w wielką klatkę. Nie powiem, fajniej jadło się tam np śniadanie, gdy krat nie było. Ale świadomość, że koty mogą teraz bezpiecznie tam przebywać, godzinami obserwować ptaki, wygrzewać się na słońcu, jest dla mnie zdecydowanie ważniejsza. Jeżeli niechęć do siatki jest dla Ciebie nie do zwyciężenia, niech lepiej zwierzaki zostają w mieszkaniu. Pokój który chcesz przewietrzyć, można przecież zamknąć, aby na ten czas nie miały do niego dostępu. Bardzo bym nie chciała, żeby sytuacją z Cebulą miała się powtórzyć, tym bardziej, że następnym razem może nie być szczęśliwego zakończenia...
    „biegajcie za kotami , łapcie , zakładajcie domy tymczasowe , płaczcie , wzruszajcie się nad losem biednych zwierząt , stójcie z transparentami pod sejmem, wystawiajcie plakaty gdzie się da , dajcie na mszę.” Tego kompletnie już nie rozumiem. Zabrzmiało tak, jakbyś drwiła sobie z osób, które próbują pomóc bezdomnym zwierzętom. Nit przecież nie nakłada na Ciebie obowiązku założenia domu tymczasowego, ale naprawdę nie dostrzegasz potrzeby ich istnienia? Blog Anki odwiedzasz przecież nie od dziś i na pewno doskonale wiesz ile „tymczasówek” dzięki jej zaangażowaniu znalazło bezpieczny, stały dom. Naprawdę nie wiem jak się do tego ustosunkować, po prostu nie rozumiem, co miałaś na myśli pisząc coś takiego.
    Mogłabym jeszcze wiele napisać ale kto wie, może mój komentarz po prostu wykasujesz. Chciałabym wierzyć, że jednak nie potraktujesz tego jako ataku na Twoją osobę, bo wcale nie o to chodzi. Chodzi wyłącznie o dobro zwierząt, które bardzo kochasz. Chodzi o decyzje, które warto jeszcze przemyśleć. Tylko o to, nic więcej...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Cebulę to na początku byłam przekonana że wyskoczył z balkonu , ale póżniej gdy wrócił zaczęłam się zastanawiać czy wyskoczył z balkonu czy raczej uciekł jak były otwarte drzwi od mieszkania - wtedy do mnie często zaglądała sąsiadka i gadałyśmy też często w otwartych drzwiach. Bo mieszkam na drugim piętrze i jakoś nie chce mi się wierzyć że nic jemu się nie stało. I podejrzane dla mnie było to że pózno w nocy miauczał pod drzwiami ( po 3 dniach) On nigdy nie wychodził z domu - skąd by wiedział gdzie mieszka - zastanawiam się czy ktoś mi nie zrobił "żartu" i nie przetrzymał jego u siebie a potem podrzucił pod drzwi. Nie wiem i się już nie dowiem. Najważniejsze że jest :)

      Usuń
    2. Co do kastracji to mogę mówić wyłącznie z mojego doświadczenia. Nie wiem czy zabieg jest skomplikowany do wykonania ale myślę że ingerencja w organizm jest spora. Jednak jeśli chodzi o opiekę po zabiegu to większych komplikacji nie było. Kastrowaliśmy Cassandrę, po zabiegu przez jakiś czas była obolała i mniej się ruszała. Zapewniłam jest po prostu spokój i trzmałam się z dala od jej brzuszka (czyli np nie podnosiłam) żeby czegos nie pobrudzić czy naciągnąć. Komplikacji nie było. Samirę adoptowaliśmy na krótko po zabiegu. W jej przypadku zachowywałam się podobnie jak przy Cassandrze. Niestety szwy były brzydko założone i ciągle próbowała do nich dosięgnąć, dlatego wybraliśmy się do lekarki i ta zrobiła z nimi porządek. Dalszych komplikacji nie było.
      Co do balkonu to nasz niestety też jst wystający i choć zabezpiecznie zakładał mój mąż i tak znacznie przekroczyliśmy budżet. Najpierw zrobił konstrukcję z siatką i bez "dachu" - kotce zabrało jakieś 5 sekund by na to wskoczyć a z konstrukcji od razu na dach domu... Dlatego doszedł "dach" czyli mieliśmy już konstrukcję zamkniętą. Kotka 2 dni ją rozpracowywała aż wreszcie znalazła miejsce gdzie zdołała przerwać siatkę... Dlatego skończyło się na kratach i sporym wydatku. Mam nadzieję że wycenia nie będzie powalała na kolana...
      Z ucieczką przez drzwi możesz mieć rację. Kot chyba sam by na to nie wpadł że powinien wejść drzwiami. No chyba że po prostu krążył koło domu i gdy ktoś wchodził spróbował szczęścia. Moja uciekinierka sama wróciła ale kierowała się właśnie na balkom a nie drzwi. Niestety na 1 piętro wskoczyć nie była w stanie i bardzo się przestraszyła bo balkon sąsiadki wyglądał inaczej ;-) Najwazniejsze jednak że nic jej się nie stało, podobnie jak Cebuli :-) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Z tą siatką to mam ciągle problemy bo ciągle pieniadze są mi potrzebne na co innego - jak bym miała jakąś nadwyżkę to pewnie już dawno bym to zrobiła. Napisałam do tej firmy o wycenę jakiś tydzień temu - do dziś nie otrzymałam odpowiedzi - napiszę jeszcze raz.

      A kastracja ? myślę nad tym - muszę poszukać jakiegoś dobrego lekarza

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  19. Widzę, że mój plaKOT podgrzał atmosferę i spowodował małą burzę. Nie będę odnosił się do dyskusji tu prowadzonej bo to co mam do powiedzenia jest graficznie i tekstowo przedstawione na plaKOCIE. Ci, którzy odwiedzają moją Tawernę wiedzą, że moje KOTmiksy i plaKOTy mają różne przesłanie i niosą różne emocje - te z serii "Koci Mściciel" są bardziej mroczne i dosadne a te z serii "Świat według kota" prześmiewcze i wesołe.

    OdpowiedzUsuń
  20. No i dobrze że podgrzał - przynajmniej coś się dzieje i nie wieje nudą. Plakat jest super , ale dla mnie trochę za ostry a więcej napisałam pod innymi komentarzami. Zresztą taki plakot może odniósł by skutek jakby się porozwieszało w sejmie , w sądzie - może by dotarło do ich głów że trzeba podnieść karę więzienia i nie w zawieszeniu . I dołożyć wysoką grzywnę.

    OdpowiedzUsuń