Tak było wczoraj
Tym razem Święta były u Karusi . Było super. Karusia wszystko zrobiła sama. Wszystko było pyszne i było bardzo wesoło.
W tym roku mięliśmy dodatkowych gości . Leo i Krystiana dwóch Włochów którzy mieszkają w Polsce od wielu lat , ale są samotni. Żeby nie było im smutno Karusia ich zaprosiła na Święta. Leo ( ha ha ) od początku był nieobecny duchem - trochę podjadł i położył się na kanapie jak u siebie w domu. Po prostu zajął się sobą i swoim telefonem - ciągle coś tam pykał. Po jakimś czasie wogóle zapomniałam że jest z nami. Krystian kolega Krystiana i Karusi będzie świadkiem na ich ślubie , który już niedługo bo 06.06.
Jestem dumna z Karusi - pierwszy raz wyprawiała Święta i wyszło wszystko idealnie - lepiej bym nie zrobiła. wszyscy byli zadowoleni i objedzeni. Weronka jej pomagała - także jak wychodziliśmy było już wszystko pozmywane i posprzątane.
Fajniej jest byc goszczonym niz goscic samemu. Pora, zeby mlode pokolenie przejmowalo obowiazki! :)))
OdpowiedzUsuńTyż prawda . Jeszcze nigdy nie robiłam Świąt - wstyd
UsuńFiu fiu gratulacje :) znaczy ciepła zaradna dziewczyna, Mama dobrze wychowała :)
OdpowiedzUsuńHa ha starałam się jak mogłam i widzę że mogę być dumna z obu córek :)
UsuńJa mam to szczęście że zawsze cała rodzina jest razem. Wszyscy mieszkają w Warszawie :)
OdpowiedzUsuń:-)))
OdpowiedzUsuńZdolne i zaradne córunie :-)
OdpowiedzUsuńJednym słowem było bardzo rodzinnie, to tak jak u mnie :-)
OdpowiedzUsuńWiele razy sobie obiecywałam,że wyjeżdżam na święta i nigdy się nie udało.A kiedy od dwu lat święta robi córka,doszłam do wniosku,że wyjezdzać nie warto.Świetne masz dziewczyny,Grażynko!
OdpowiedzUsuńWyprawianie świąt to dopiero wyzwanie! Samo gotowanie przyprawia o zawrót głowy, a przecież wszystko musi być czyściutkie, ozdobione i inne takie pierdoły. :) Naprawdę gratuluję tak udanych świąt, przyznam, że moje też minęły niczego sobie. :D Jak to z rodziną. :)
OdpowiedzUsuń