Wielka ucieczka Cebuli
Pomysł napisania tego postu zaczerpnęłam od Eli z Kociego bloga TU bo jakoś o tym zapomniałam , że mojego Cebule też spotkało coś podobnego.
Jakiś miesiąc temu wracałam wieczorem z roboty - zmęczona - z dwiema siatami żarcia dla mnie i puszek dla zwierzaków - ręce mi urywało - marzyłam zeby wejść do domu i położyć się spać. No i oczywiście jak pomyślałam tak zrobiłam. Rano wyszłam z psem i co widzę. Cebula rozwalony na parapecie na klatce schodowej. Normalnie mnie zamurowało. Szok. Nawet pomyslałam że to może nie Cebula no bo jak ? przecież powinien być w domu. Wołam Cebulka, Ceba , Cebi , Srebi !!! dopiero po Srebi zamiałczał. Miałam problem bo parapety okienne u nas są bardzo wysoko ( Jak ta cholera tam wlazła ?) Po długim pieszczotliwym a pózniej wściekłym - ZŁAZ KOCIE !!! zeskoczył wziełam go na ręce i zaniosłam do domu. Pomyslałam Jessssu - kot całą noc był na klatce - dobrze ze nikt nie wchodził do domu bo mógł się wymknąć i pójść w siną dal. Bardzo mu się to spodobało bo teraz pod wieczór często siedzi pod drzwiami i czeka - nie wiem na co bo Ja mu na pewno drzwi nie otworzę. Zastanawiałam się jak on wyszedł i już wiem - siatki miałam ciężkie i wniosłam do domu na dwa razy i jak kładłam w kuchni pierwszą pewnie skorzystał z okazji i uciekł. Teraz już nie będzie miał okazji bo mam go na oku.
Acha
- zdjęć nie zrobiłam
bo byłam w takim szoku
że nie miałam głowy do robienia zdjęć.
Na tym gifie Cebula wyglada jak kazdy inny kot, ale na pierwszym zdjeciu jak morderca-ludozerca. :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam to zdjęcie - pokazuje jaki charakter ma Cebula. On taki jest - nie morderca - ale rozbójnik,rozrabiaka i chce dominować nad wszystkimi , ale niestety nie może bo Tuśka góruje nad wszystkimi :))
Usuńmoja gadzina też uwielbia czmychać na klatke schodową na szczęście każdy dźwięk że ktoś idzie płoszy go zaraz do domu noi mieszkam na 5 piętrze więc droga na dół trochę dłuższa :) już mu szelki kupiłam żeby go czasem "wyprowadzać" skoro tak bardzo musi :P
OdpowiedzUsuńTeż myslałam o wyprowadzaniu , ale mam za dużo kotów i psa którego już wyprowadzam :)
UsuńTeż myślałam o wyprowadzaniu Witka na smyczy, ale zrezygnowałam, bo by pół wieczoru siedział pod drzwiami i zawodził, że chce wyjść. Niech się lepiej przyzwyczaja, ze się nie wychodzi bez budki ;)
UsuńMoje są typowo domowe - nie wychodzą - chyba że im się uda tak jak Cebuli pozostałe wogule się nie interesują wychodzeniem :)
UsuńU mnie wygląda to tak samo, wystarczy się zbierać do wyjścia, a kot zajmuje miejscówkę przy samych drzwiach :)
OdpowiedzUsuńWidać że domowe koty ciągnie żeby poznawać nieznane :)
Usuńa to historia!
OdpowiedzUsuńNa szczęście z dobrym zakonczeniem :)
UsuńCoś ostatnio koty lubią wędrować.
OdpowiedzUsuńDobrze ,że nie zniknął a przesiedział na klatce...
I się nie bał jak widać było po zachowaniu :-)))
Dobre zakończenie chociaż...
Chociaż ... zakonczenie mogło być inne - wiem , wiem , ale byłam taka zmeczona że ledwo widziałam na oczy
Usuńno tak, trzeba miec oczy na okolo glowy z tymi kotami, ale ciekawe ze byl tam cala noc i nie miauczal ze chce wejsc spowrotem ?
OdpowiedzUsuńMoże miauczał , ale Ja byłam zmeczona i pewnie spałam jak zabita :)
UsuńDla mnie Cebula na pierwszym zdjęciu"robi"za...Kaszpirowskiego!Ciekawam kiedy mnie uśpi:)
OdpowiedzUsuńWolności dla Kotów:)
Tak - coś ma w oczach hipnotyzującego :))))
Usuńhahaha ten ostatni gif jest świetny! ale leniuch w słodkim koszyczku :)
OdpowiedzUsuńJak to kot - każdy jest leniwy , ale Cebula wyjątkowo :)
UsuńSpokojnie mógł wypaść, szczęście ogromne że nikt go nie wypuścił!
OdpowiedzUsuńWychodze z kotami - jak jest ładnie - po przyjściu do domu przez taras na ogród.
Taki spacerek mały przed obiadem dla nich.
Jak zamykam taras - a to okna tarasowe i czasem muszę odsuwać i domykać jeszcze raz - to jest sekunda jak mały spomiędzy moich nóg wypryska na zewnątrz.
Jak byłaś zajęta siatami to mogłaś nie zauważyć poi prostu.
Wyobrażam sobie Twoje zdumienie jak Cebulę zobaczyłaś :)))))
Byłam w szoku - nie mogłam uwierzyć że to mój kot :)
UsuńKiedy kot domowy ucieka, to zawsze musi być szok. W sumie miałaś szczęście, że nie wiedziałaś, mniej się denerwowałaś. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie poszedł nigdzie dalej. I się nie bał, tylko spokojnie czekał blisko domu :) Andrzej też tak ucieka i ciagle ciągnie go na klatkę.. ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę - a gdy wyszłam rano na klatkę od razu zobaczyłam mojego wariata :)
OdpowiedzUsuńCharakterny on!
OdpowiedzUsuńI madrala:)
Ciekawe co sobie tam myslal po wasem;))
Jak dobrze ze nikt go na zewnątrz nie wypuścił .... uffff
OdpowiedzUsuńMój Tygrys tez najcześciej mi na klatke ucieka jak wnosze zakupy .... chyc i dziada nie ma :-)