niedziela, 19 lutego 2012

„Mój tydzień z Marilyn” - Polecam

Marilyn Monroe widziana oczyma Colina Clarka, pisarza i filmowca, który legendę światowego kina i ikonę seksu połowy XX wieku poznał na planie filmowym.
„Mój tydzień z Marilyn” Simona Curtisa powstał na podstawie książki Colina Clarka o tym samym tytule. Clark (Eddie Redmayne) pochodził z zamożnej angielskiej rodziny. Wbrew oczekiwaniom ojca, historyka sztuki, nie poszedł w jego ślady. W 1957 roku dostał pracę przy produkcji filmu sir Laurence’a Oliviera (nominowany do Oscara za rolę drugoplanową Kenneth Branagh) p.t. „Książę i aktoreczka”. Został trzecim asystentem reżysera, innymi słowy chłopcem na posyłki. Jedną z głównych ról w tej lekkiej komedii zagrał sam reżyser Laurence Olivier, który wcielił się w księcia ze Wschodu próbującego uwieść amerykańską aktorkę Elsie. W tej roli Marilyn Monroe (nominowana do Oscara Michelle Williams).

Na plan zdjęciowy do Londynu Marilyn Monroe przyjechała w aurze wielkiej ekscytacji. Ekipa filmowa szybko przekonała się jednak, że wschodząca gwiazda Hollywood wcale nie jest taka doskonała. Pierwszy zgrzyt pojawił się już w trakcie próby tekstowej, na którą Marilyn przyszła z nauczycielką, uczącą ją metody Stanisławskiego polegającej na pełnym zaangażowaniu w rolę. Szybko okazało się, że Monroe nie potrafi zapamiętać krótkiej kwestii. Spóźnia się też notorycznie na plan. Ewidentnie nie radzi sobie z presją. Oczywiście wszyscy są zachwyceni jej urodą. Nikt nie przypuszczał jednak, że będzie miała takie problemy z grą. Na ratunek przybywa jednak Colin Clark, dzięki któremu gwiazda nabiera pewności siebie. Clark spędza z nią pełny flirtów i zalotów tydzień i jak każdy mężczyzna, zakochuje się w niej na zabój.

Można się zastanawiać ile jest w tym wszystkim prawdy. Ważniejsze wydaje się jednak to, że Monroe w filmie Curtisa nie została przedstawiona jako niedostępna bogini. To Marilyn o ludzkiej twarzy. Mająca swoje wady i lęki szalenie utalentowana dziewczyna. Na jej niepewność siebie  z pewnością wpływ miało trudne dzieciństwo, wychowała się bowiem w rodzinach zastępczych i sierocińcu. Jest niewykształcona, nie ma warsztatu aktorskiego, ale za to posiada rzadko spotykany instynkt. Owszem, jest śliczna i nieco infantylna, ale jednocześnie bystra i ma poczucie humoru. To zwykła śmiertelniczka, na którą sława spadła jak grom z jasnego nieba. Bardzo skomplikowana postać, której złożoność znakomicie oddała na ekranie Michelle Williams – aktorka być może równie utalentowana, co grana przez nią postać.  

„Mój tydzień z Marilyn”, reż. Simon Curtis, wyst. Michelle Williams, Kenneth Branagh, Eddie Redmayne, Emma Watson, Judi Dench, Dominic Cooper, Julia Ormond

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz