sobota, 24 sierpnia 2013

Transfuzja krwi psa uratowała kota





Trzy tygodnie temu Rory, rudy pręgowany kot, był na granicy śmierci. Doznał ciężkiego otrucia po zjedzeniu trutki na szczury. Tylko dzięki szybkiej pomocy - przeżył. Rzecz miała miejsce na Nowej Zelandii. Uratowała go błyskawiczna akcja i transfuzja krwi od zaprzyjaźnionego psa.


Rory miał ogromne szczęście. Cierpiącego, krzyczącego z bólu kota znalazła jego właścicielka, Kim Edwards, i niezwłocznie zawiozła do lecznicy. Tam stwierdzono zatrucie trutką na szczury i zasugerowano, iż ratunkiem może być jedynie natychmiastowa transfuzja krwi. Sprawę komplikowała nieznajomość grupy krwi kota, zamknięte laboratorium i upływający czas. Cenna była każda minuta.


Doktor Kate Heller wiedziała, że przetoczenie kotu krwi niezgodnej grupowo, choćby jednego miligrama, mogło go zabić. Wyjściem było podanie krwi psa - kocia krew nie posiada przeciwciał przeciw psim krwinkom. Transfuzja mogła być tylko jedna - albo pomoże i kot zyska czas na wyprodukowanie własnych krwinek, albo kot odejdzie. Druga transfuzja psiej krwi oznaczałaby już śmierć dla mruczka.


Szybka decyzja i telefon do przyjaciółki, czy zechciałaby przywieźć swojego labradora Macie, by ten mógł zostać dawcą krwi dla jej Rory'a. Udało się.




Półtorej godziny po zakończeniu przetoczenia krwi, Rory wstał, zaczął mruczeć i domagać się jedzenia.


"To prawdziwy cud." - zgodnie twierdzą opiekunka kota i lekarz.


Rory miewa się obecnie dobrze. I unika jedzenia byle gdzie. Nie ma jak własna bezpieczna miska.


Koty.pl

13 komentarzy:

  1. Wiedzialam, ze koty maja rozne grupy krwi i tak, jak u ludzi, trzeba znalezc dawce z odpowiednia grupa. Calkiem zaskakujace natomiast jest to, ze pies moze byc dawca dla kota. Wydawaloby sie to niemozliwe miedzygatunkowo, a jednak!
    Niech zyja blogi, tylu ciekawych rzeczy mozna sie z nich dowiedziec.
    Usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie mam ciekawych zdjęć moich zwierzaków to staram się wyszukać jakieś ciekawe historie o zwierzętach :)

      Usuń
  2. Oglądałam w wiadomościach tę historię, ale niezmiennie przez cały czas mnie wzrusza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli cuda się zdarzają. Super historia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna historia :)! Z takim happy-endem... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie historie:-) a mnie się marzy właśnie takie kot i dokładnie taki pies...od maleńkiego- razem:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. I dlatego Venus siedzi w domu...
    Ciarki po mnie przeszły... ale i wzruszyłam się...
    a tak swoją drogą nie wiedziałam, że kotu można przetoczyć psią krew...
    Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło

    OdpowiedzUsuń