Wchodzą - pięknie , czyściutko . Pani przynosi malutką kiciunię.
Weronka mówi - Ojej jaka piękna !!!
Papiernik Ją uszczypał
- Ałłła !!
Dał znak twarzą żeby siedziała cicho. Pokręcił się - popatrzył na kicię i mówi.
To ten kot kosztuję 800 zł ?
Wie pani co ? U mnie to takich pełno biega po podwórku.
Co pan mówi ?
Kobiecina zdębiała.
Weronika się zrobiła cała czerwona ze wstydu.
Proszę pana to i tak jest bardzo tanio. To jest kotka brytyjska z papierami !!! zapiała już rozwścieczona .
A Papiernik : A gwarancja na tego kota jakaś jest ?? bo jak nie to musi pani trochę spuścić z ceny bo nigdy nic nie wiadomo moze jest jakaś trefna,chora albo co ?
(dodam że Papiernik nigdy się nie denerwuje, jest opanowany i zawsze uśmiechnięty , chyba żeby mu się komputer zepsuł to wtedy już się nie uśmiecha )
No !! tego już kobiecie było za wiele. Powiedziała że kotki nie sprzeda , że pierwszy raz w życiu ma do czynienia z takim typem i żeby wyszli z jej domu
N a t y c h m i a s t !!!!!
No i wyszli .
Teraz Weronika się wściekła
- Papier !!! coś Ty zrobił - miałam kupić kota i co Ja teraz mamie powiem !!!
Oj tam Weron i co się stało ? Kot jak kot - taki jakiś mały i kolor jakiś dziwny - mówię Ci u mnie takie ...... i wtedy oberwał w ramie.
No co Ty Weron ? za kota ? No dobra pójdę po niego.
Nie !!! Ty siedz w samochodzie - Ja pójdę sama.
Poszła z duszą na ramieniu bo nie wiedziała czy Ją ta babka wogóle wpuści.
Weronika jej wytłumaczyła , że to jej kolega i że ona a właściwie mama ją wysłała po kota i żeby zadzwoniła się upewnić. Babka zadzwoniła - opowiedziała mi wszystko i powiedziała że za miesiąc przyjedzie do nas sprawdzić czy z kotką wszystko w porządku bo ona się obawia o jej zdrowie i nawet życie i że wogóle głupia jest że daje , ale zaryzykuje. Wzięła nr telefonu. Weronikę spisała z dowodu i dała kotkę.
Przywiezli ją do domu Papier był naburmuszony mówił że on chciał dobrze i nie rozumie co on takiego zrobił. Popatrzyłam na Niego - wyobraziłam sobie co tam się działo i umarłam ......... ze śmiechu.
To oczywiście była Tusia. Na początku chciałam Ją nazwać Allegrina bo kupiona na Allegro. Ale w papierach miała Festa. Ale Festa jakoś mi się żle mówiło Festa , Festusia , Tusia.
Papiery kotka ma niezłe urodziła się w Polsce . Matka rosjanka - ojciec polak. Podani są dziadkowie ,pradziadkowie , prapradziadkowie i praprapradziadkowie. Ale nie o papiery tu chodzi , ale oto że Ją kocham a papiery musiałam poszukać bo chciałam zrobić zdjęcie. I przy okazji upewniłam się co do jej wieku bo tak szczerze mówiąc papiery te oglądałam jakieś 6 lat temu jak robiłam porządki w teczkach.
Tyle lat minęło od tego czasu - w życiu bym nie pomyślała że będę miała 4 koty i psa. Zawsze miałam tylko 2 koty bo 1 to mało a dwa to już mają towarzystwo - razem się bawią , kumplują.
Oczywiście po miesiącu miałam odwiedziny tej Pani - bardzo się ucieszyła że jest wszystko ok.
.
W zyciu nie dalabym za kota nawet zlotowki! Miecka byla za darmo i tez piekna, co nie?
OdpowiedzUsuńAle w Twoim przypadku warto bylo zaplacic, zebysmy mogli przeczytac te opowiesc. Buhahaha! :)))
Ja bym już też nie dała - wystarczy wejść na FB na stronę "Rasowe bez domu" jak ktoś marzy o rasowcu tam ma do wyboru do koloru i dwa w jednym bo rasowy i robi dobry uczynek. A Ja nie żałuję tych pieniędzy w końcu rasowe też szukają domu.Tuśka u mnie ma Kanadę a nie wiadomo gdzie by trafiła - może by się komuś znudziła i wylądowała na ulicy. A poza tym podobają mi się rasowe koty , psy - to chyba nie tradegia ? Wczoraj Anka Wrocławianka napisała mi że też kiedyś kupiła kota , ale teraz wie że już nigdy nie zrobi takiego wielkiego błędu. Zrobiło mi się głupio. Biedna Tuśka - mój wielki błąd !! Podziwiam Ankę , ale bez przesady - mnie wystarczy że dałam 2 kotom z ulicy dom na więcej nie mam warunków - też mi żal tych wszystkich biedaków , ale jak by każdy wziął 2 koty tak jak Ja szybko by się zmniejszyła ilość na ulicy. I sterylka !!! U mnie całe lato gmina wyłapywała koty i sterylizowała - taka letnia akcja.
UsuńA dlaczego Ci głupio? Twoje decyzje, Twoje pieniądze, Twoja sprawa. Podoba Ci się taki, a nie inny kot, pies, chomik, rybka... to decydujesz się na to właśnie zwierzę, a nie sugerujesz się opiniami innych.
UsuńChwała Ci za to, że przygarnęłaś koty z ulicy. Cieszę się także, że Tusia jest z Wami.
Ważna jest odpowiedzialność i to w jaki sposób opiekujesz się swoimi zwierzakami. Bez względu na ich cenę.
Właściwie to już mi przeszło. Nie sugeruję się - mam 2 rasowe i 2 dachowce - mam takie jakie chcę :) Jeszcze marzę o czarnym ale to już by było za dużo :)) Ostatnio namawiałam córkę żeby też wzięła albo kupiła :)
UsuńCiekawa opowieść :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że z happy endem :)
pozdrawiam!
Cieszę się że zainteresowała :)
UsuńPozdrawiam :)
Jak czytałam na początku, to mi tak aż trochę Bułhakowem zapachniało :D Też nigdy nie kusiło mnie kupować rasowych zwierzaków. Ale jestem w stanie to zrozumieć :) Sama zawsze przygarniałam koty plączące się po okolicy.
OdpowiedzUsuńJak Bułhakowem to super bo lubię . Ja mam 2 rasowe i 2 przygarnięte z ulicy więc sprawiedliwie pół na pol
UsuńNooo,masz szczęście,że dziś koniec:)))A wczoraj pomyślałam,że może Papier też się skusi na takiego kociaka:)))
OdpowiedzUsuńOn ? W życiu. Nie zna się na takich pięknościach. :)
Usuńdobrze że opowieść zakończona pozytywnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Wiadomo było bo Tusia jest ze mną :)
Usuńale nas zaskoczylas, myslalaam ze po kolejnego pojechali :P
OdpowiedzUsuńHa ha - nie ..... ale może kiedyś znowu ich wyślę po jakiegoś zwierzaka :)
UsuńOj, ten Papiernik! Ale dobrze się skończyło ;) Czytając, że wracasz do tej Pani miałam duszę na ramieniu... Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńTeż Cię pozdrawiam :)
UsuńFrancuzi uwielbiaja rasowe koty, sporo ich tu biega, niektorzy chlopcy niewykastrowani, dziewczyny bez sterylki, wiec niektorzy wlasciciele maja niespodzianki:)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma oniemiala, gdy jej przygarnieta kotka wydala na swiat w jednym miocie: kotke a la brytyjke, kocura norweskiego, czarna kotecke, i kocurka bikolorka;)
A Tusia-sama slodycz;)
Ha ha to faktycznie niespodziewane niespodzianki - nie wiem czy bym tak chciała :)))
UsuńFaktycznie...Miała prawo kobieta się zdenerwować,
OdpowiedzUsuńale koteczka na szczęście trafiła w Twoje dobre ręce :-)
Jak bym była na jej miejscu też bym popędziła takie towarzystwo :)
UsuńJa tam nie osądzam czy ktoś kupuje zwierzaka czy bierze ze schroniska, czy z ulicy. Ważne jest żeby nie wspierać pseudo hodowli a potem dać zwierzakowi dobry dom. Jak byłam nastolatką to marzyłam o perskim kotku i mama mi kupiła cudną persiczkę, która była z nami przez 15 lat. Teraz bym nie kupiła zwierzaka, bo nie jest to dla mnie ważne czy rasowy czy nie, ale każdy ma prawo decydować o tym sam. Można ewentualnie kogoś uświadomić, że ma inny wybór.
OdpowiedzUsuńAle historia świetna:)))
No właśnie dlatego dla równowagi wzięłam 2 z ulicy - Cebulę przyniosła mi córka a Rudzika wzięłam sama :)
UsuńTusia ma historię nie tylko w rodowodzie, ale też fajną historię przybycia do Ciebie ;) A kot czy rasowy czy nie ważne żeby było kochany :) Sama marzę o niebieskim, a o takiego dachowca trudno, więc kto wie co będzie kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMoże Twoje marzenie się spełnić zaglądaj na FB na stronę "Rasowe bez domu" Ludzie wyrzucają z domu niestety najwięcej rasowych zwierząt .
UsuńI znowu się uśmiałam ...dzięki :)) mnie się wszystkie koty podobają , i chętnie kupiłabym sobie rasowego , właśnie do kochania ... tylko muszę poczekać na przeprowadzkę . Na razie mam trzy dachowce a i tak zawsze oglądam się za kotami innej maści , bo mi się podobają , jak raz się zacznie to już odwrotu nie ma , pozdrawiam i udanego weekendu życzę ;-)
OdpowiedzUsuńJa też się oglądam za kotami i nieraz mam chętkę na więcej , ale muszę się powstrzymywać bo już i tak mam dużo :)
OdpowiedzUsuńFajna historia :)...
OdpowiedzUsuń