Olimpia
Ostatnio ktoś napisał mi w komentarzu że fajnie mam w pokoju - taką przestrzeń. Napiszę Wam dlaczego. Bo nie jestem zbieraczem - mam mało mebli i w środku dużo miejsca. A mieszkanie wcale nie jest takie duże bo ma ok. 50 m. Zawsze każdy myśli że jest większe. Od kilkunastu lat jeżdzę z moimi córkami na targ " Olimpia". Jak córki mieszkały ze mną a nazbierało się dużo ciuchów to nie leciałam kupować nowych tylko zbierałam moje i córek które były już nam nie potrzebne i jechałyśmy na targ. Za sprzedane kupowałyśmy następne i tak w kółko. Jak mam w kuchni złą patelnie albo garnki to wyrzucam nie trzymam z myślą że może się przydadzą. I wszystkiego mam tyle ile trzeba . To samo z jedzeniem nie robię zapasów bo po co skoro mogę pójść do sklepu. Wolę kupić 15 dkg wędliny świeżej niż 1 kg i jeść starą z nalotem. A dzisiaj byłam z córką na targu sprzedać trochę nie potrzebnych , znudzonych rzeczy. Oczywiście wszystkie w bardzo dobrym stanie uprane - jak nowe. Bo my mamy jeszcze jedną zaletę nie niszczymy rzeczy. Ja np. swoje bluzki piorę ręcznie bo w pralce się niszczą ale inne piorę w pralce. A na targu to nie tylko sprzedawanie to też fajna rozrywka - znamy tu dużo osób - gadamy sobie , śmiejemy się - jest wesoło. Mamy też od lat stałe klientki. Na tym targu nie tylko są ciuchy - są starocie, nowe ciuchy , świeże owoce ,warzywa , meble. Także jak nam coś wpadnie w oko często wracamy bez kasy :) Myślę że to dobry sposób na przestrzeń w mieszkaniu
Szkoda, że ja nie mam w pobliżu takiego targu. Chętnie sprzedałabym parę niepotrzebnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńAle jak nie ma targu są inne możliwości. Można sprzedawać w internecie np na allegro. Ja tak robię np.z książkami . Mam takie które chce mieć w domu , ale są też takie które sprzedaję i za te pieniądze kupuje nowe :)
UsuńKurcze, a ja rozstaje sie z rzeczami bardzo opornie, lubie przedmioty i przyzwyczajam sie do nich. Z ciuchami to samo, niektorych lata cale nie zakladam, a leza w szafie, bo moze kiedys... To oczywiscie nie ma sensu, czyni w domu tlok, ale ja juz tak mam. ;)
OdpowiedzUsuńWiem - Ja też mam takie rzeczy z którymi się nie rozstaje , ale nie są to ciuchy - do nich nie mam sentymentu. Są to raczej figurki , zdjęcia , obrazy, stoliczki , lampka.
UsuńTo bardzo dobry sposób na przestrzeń w mieszkaniu :) Ja także nie trzymam, a ponieważ nie ma u nas takiego targu, a przynajmiej mnie nic o takowym nie wiadomo, to odświeżone rzeczy zanoszę do sklepu charytatywnego, w którym to i ja się zaoatruję włącznie z książkami (są po 3-7zł) super sprawa ;)
OdpowiedzUsuńTo też bardzo dobry sposób. Ale Ja się kiedyś naciełam i już nie zanoszę - wolę sprzedać. Zaniosłam po dziewczynach jeszcze jak były małe ubrania bardzo ładne , nie zniszczone - powiedziano mi że nie chcą bo mają lepsze - głupio mi się zrobiło - chciałam dobrze. I od tamtej pory wolę sprzedać :)
UsuńFajna sprawa. :)
OdpowiedzUsuńPewnie że fajna . Jezdzimy tam tylko latem. Dodatkowo można pogadać i świetnie się opalić :)
Usuńfajnie że macie to gdzie sprzedawać na wsi tak nie ma :-)))
OdpowiedzUsuńa po za tym jestem zbieraczem!!!! a mój dom ponad 200 m kw pęka w szwach !
Jesssu Martuchnaj - chetnie bym w Twojej szafie poszperała :)))))))
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńja tez sie ze swoimi rzeczami nie moge rozstac, wiem ile przeszlam szukajac ich...bo ja jakas nie wymiarowa jestem :P
Do ciuchów się raczej nie przywiązuję :)
UsuńFajny pomysł :) Byłam raz czy dwa na tym targu, masę owoców i warzyw kupiłam, ale nawet nie wiedziałam że można sprzedać tam swoje ubrania :) Dzięki na informacje!Przydałoby mi się takie czyszczenie szafy :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
UsuńPozdrawiam :)
Mój Mikael też lubi chodzić na takie targi, ja jakoś nie umiem tam nigdy nic znaleźć. A sama nie mam daru sprzedawania rzeczy używanych. Ale ostatnio się uczę, udało mi się pozbyć kilku niepotrzebnych mi już rzeczy: sprzedałam używaną saunę z piecem, huśtawkę ogrodową i stolik :). To wszystko rozeszło się wśród znajomych. Obcy strasznie marudzili, kiedy dałam ogłoszenie na tablicy.pl.
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się Twoje podejście i to, że na bieżąco pozbywasz się niepotrzebnych rzeczy.
Powodzenia
To wcale nie potrzeba mieć daru - najlepiej jechać z koleżanką wtedy się czujesz rażniej - rozkładasz na jakims kocu ciuchy - ludzie podchodzą - pytają o ceny . Na początku człowiek trochę głupio się czuje , ale pózniej gdy pozna się z innymi jest zupełnie fajnie i jak to wciąga. Wiadomo że trafiają się też ludzie którzy by chcieli kupić za pół darmo - to denerwuje , ale na szczęście jest ich mało. Najlepiej jezdzić latem bo jest ciepło i można się przy okazji super opalić.
Usuńpiszesz o tej olimpii na woli?
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała mieć takie podejście jak ty. mam całe mnóstwo rzeczy które tu na wieś ze sobą przywlokłam sama nie wiem po co. i przekładam z miejsca na miejsce wmawiając sobie, że....ja do nich schudnę. bo one mają rozmiar 38 taki, jaki nosiłam przed operacją i rzuceniem palenia. wiem, że nie schudnę a odkładam. no bo mi ich szkoda....
Tak - jest na Woli. Czasami mi szkoda , ale jak wiem że czegoś już nie założę to się pozbywam i robię miejsce na następne.
UsuńO nie , biorę się za porządki i zrobię czystkę w domu, bo już tego jest za dużo dobrego :-)))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :-)
No to do roboty - forsy nigdy za wiele :)
Usuńzdrowe podejscie masz do rzeczy materialnych, zazdroszcze, ostatnio nic nie moglam znalezc w szafie, wiec przebralam to i owo i sie dwa wielkie wory zebraly, masakra, ostatnio w kuchni porzadkowalam i chcialam sloiki puste wyrzucic, ale mnie moj maz przylapal i sie nie udalo, na nic tlumaczenie, ze nie warto trzymac, bo przeciez beda nastpne sloiki i wtedy moze sobie zabrac do pedzli, srubek itp.
OdpowiedzUsuńMój ojciec taki był - nic nie pozwalał wyrzucać , ale póżniej wziął się na sposób - mówił - No dobra to już wyrzucę - wychodził a póżniej te wszystkie rzeczy znajdywały się w piwnicy he he :)
UsuńBardzo fajny pomysł, gratuluję przedsiębiorczości :)
OdpowiedzUsuń