piątek, 25 listopada 2016

Ratowali kota - sami zginęli

Jechali ratować życie kota, a sami zginęli. To się nie mieści w głowie – mówią Laura (41 l.) i Andrzej (41 l.) Guzy, rodzice zmarłej tragicznie Patrycji (22 l.) z Dąbrowy Górniczej. Ze swoim chłopakiem Michałem Guzym (26 l.) nie mieli szans, by wyjść z tego makabrycznego wypadku cało.




Ta historia przeraża i niewyobrażalnie boli. - Miałem zdolną i uczynną córkę, o wielkim sercu.  Pomagała wielu zwierzętom. Nie jednemu kotu czy psu znalazła dom. Tak miało być i tym razem – mówi Andrzej Guzy (41 l.).

Rudy, bo tak miał na imię kot przybłąkał się do nas w wakacje. Niestety z naszym pieskiem się nie polubili. – Córka w Internecie zamieściła zdjęcie Rudaska i szukała dla niego domu. Odezwała się pewna pani  z Bytomia. Córka tak się cieszyła, że jest ktoś go pokocha. Trzeba było tylko Rudego tam zawieźć.  Pojechali razem  z Michałem – mówi Laura  Guzy (41 l.).

W sobotę 12 listopada młodzi po 10.00 wyjechali z kotem do Bytomia. - Michaś przyniósł  boks, aby go zapakować bezpiecznie do auta. Pati mi powiedziała: „Chodźcie , pożegnajcie się z kotkiem…. I pojechali…

Pół godziny później na S-1 w Mierzęcicach doszło do tragedii. Mimo że młodzi jechali przepisowo, na zakręcie drogi czołowo uderzył w nich kierujący  toyotą Niemiec, który wyprzedzał busa. Oni i sprawca tego wypadku nie przeżyli. Jedynie kot się uratował, ale uciekł. - Nasze serca w połowie umarły. Sekundy zmieniły nasze całe życie - mówią Laura  i Andrzej Guzy. - To była cudowna córka, dobra, przygarniała każde zwierzę, potem szukała dla niego domu. Kończyła studia zarządzania, właśnie dostała stypendium naukowe.  Z Michałem, który był bardzo dobrym człowiekiem, mieli tyle planów... Była obowiązkowa, poukładana, pomagała w lekcjach bratu Igorkowi (9 l.).  Ciężko jest nam przyjąć, że jej już nie ma, i Michała. Znali się dopiero od 3 miesięcy, on stracił rodziców, pracował, był dobrym chłopakiem…

- Nawet nie byliśmy na miejscu tego wypadku, nie oglądaliśmy auta, nie możemy. Wydaje mi się, że to się tylko śni, że to nie mogło się zdarzyć. Mamy w tym roku komunię syna. Jak z tym bagażem nieszczęść iść dalej przez życie – mówią smutno rodzice Patrycji.

Po tragicznym wypadku, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowała, że postawi tam znak całkowitego wyprzedzania, podwójną ciągłą. Trwa również procedura przetargowa w związku z wykonaniem na 10-km odcinku feralnej drogi drugiego pasa ruchu.

2 komentarze: