piątek, 7 czerwca 2013

Prywatne życie kota - koci film z lat 40





W połowie lat 40 XX wieku małżeństwo Maya Deren i Alexander Hammid, twórcy eksperymentujący, zrobili razem niezwykły film. Nosił tytuł "Prywatne życie kota".

Ale nie był to po prostu koci filmik dla zwariowanych kociar.

Koty nie grają. Są sobą. Naprawdę odczuwają ból i strach, zadowolenie i miłość.

W porównaniu z nimi Maru jest jak postać z gry komputerowej. Nieważne, jak duże czy małe jest pudełko, do którego wskakuje - nie może zrobić sobie krzywdy. W "prywatnym życiu kota" zwierzęta rodzą się, starzeją i kiedyś umrą.

W jednej ze scen widzimy, jak kotka rodzi małe przed okiem kamery. Od strony technicznej - majstersztyk. Długie sceny, piękne kadry, gry świateł i cieni. Rodzi się 5 kociąt.

Kolejne ujęcie. Koci tata zagląda pod drzwiami do pokoju, gdzie odbywa się koci poród. Czuje oko kocicy śledzi go, gdy wchodzi do pokoju. Kocur nieśmiało patrzy na swoje dzieci. Podchodzi do pudełka i całuje głowę kocicy.

Co dalej, nie będziemy opowiadać, nich przemówi obraz.

Dajcie się oczarować staremu czarno-białemu Prywatnemu życiu kota.

http://bcove.me/6tcqwldk - Tu możesz obejrzeć film 





20 komentarzy:

  1. No to mam co oglądać... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynujacy filmik, zrobiony z wielka pieczolowitoscia, mimo brakow technicznych. Bardzo wzruszajaca milosc kociej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obejrzę na pewno. Zachęciłaś mnie wystarczająco. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurcze nie powiem bardzo mnie zaciekawiło i napewno obejrze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obejrzałam...ciekawe ujęcia :) Kociaki po prostu są przesłodkie.

    OdpowiedzUsuń
  6. film mistrzostwo swiata, jak na tamte czasy,
    dzieki wielkie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. What a wonderful video! Thank you for sharing. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie obejrzałam. Film wspaniały. Kolejny dowód na to, że kocie rodziny tak naprawdę nie różnią się za wiele od ludzkich. Tam też jest czułość, zabawa z potomstwem i czuwanie nad ich wychowaniem i bezpieczeństwem.
    Pozdrawiam
    T.

    OdpowiedzUsuń