piątek, 9 sierpnia 2013

Kot i pies, czyli kura znosząca złote jaja



 

 

 

 

 

 

 

 

Pet sit­ter to zawód, o któ­rym jesz­cze kilka lat temu w Pol­sce nie­mal nikt nie sły­szał. Dziś są ich ty­sią­ce, a naj­lep­si, z cer­ty­fi­ka­ta­mi i re­fe­ren­cja­mi, za­ra­bia­ją po 5 tys. zł netto.

Fa­cho­wy pet sit­ter nie tylko psa, kota czy kró­li­ka na­kar­mi, zmie­ni żwi­rek w ku­we­cie czy wy­pro­wa­dzi na spa­cer, ale także poda leki, zrobi za­strzyk, a nawet na­uczy do­brych ma­nier. To elita wśród psich i ko­cich opie­ku­nów. Można ich zna­leźć na spe­cja­li­stycz­nych por­ta­lach in­ter­ne­to­wych. Pod­sta­wo­wa staw­ka wy­no­si około 25-35 zł, dzien­nie, ale bywa też, że i 50 zł.

Tyle bie­rze Ka­ta­rzy­na Wła­dy­ka z Kra­ko­wa, która od sze­ściu lat zaj­mu­je się opie­ką nad zwie­rzę­ta­mi. Skoń­czy­ła spe­cjal­ne kursy, ma re­no­mę i sta­łych klien­tów, któ­rzy przy­wo­żą jej zwie­rzę­ta nawet z Po­zna­nia i Ślą­ska. Do nie­daw­na miesz­ka­ła w nie­wiel­kim miesz­ka­niu, ale teraz prze­pro­wa­dzi­ła się domu na przed­mie­ściach Kra­ko­wa. - Zwie­rzę­tom jest tu wy­god­niej, a ja mogę przy­jąć ich wię­cej - mówi.

Obec­nie ma ich pięć: same ma­lu­chy typu york czy chiu­aua. Zanim je przyj­mu­je spraw­dza ich cha­rak­te­ry i ga­ba­ry­ty. - Nie biorę np. ber­nar­dy­na i yorka, bo to mo­gło­by się skoń­czyć stre­sem dla zwie­rza­ków, nie mó­wiąc już o tym że wiel­ki pies mógł­by w za­ba­wie po­tur­bo­wać ma­łe­go - wy­ja­śnia.

W domu Ka­ta­rzy­ny nie ma kla­tek i bok­sów dla psów, jak w ty­po­wych ho­te­lach dla zwie­rząt. Wszyst­kie miesz­ka­ją razem, śpią z nią w łóżku, wy­le­gu­ją na ka­na­pach. Jak zda­rzy się tzw. "trud­ny cha­rak­ter", to od­sy­ła go do jed­nej ze swo­ich trzech współ­pra­cow­ni­czek. - Bar­dzo do­brze spraw­dzo­nych - do­da­je.

 

 

Psia gu­wer­nant­ka

 

 

Ka­ta­rzy­na rok temu za­ło­ży­ła firmę, więc może wy­sta­wiać fak­tu­ry, za­trud­niać ludzi. Sama chyba nie da­ła­by rady, bo oprócz opie­ki na piąt­ką re­zy­den­tów, jest jesz­cze mop­sik, który przy­cho­dzi na tzw. za­ję­cia "za­ję­cia świe­tli­co­we" . - Trze­ba po niego po­je­chać o 9.00 zanim jego pań­stwo wyjdą do pracy, a o 19.00 przy­wieźć z po­wro­tem - mówi. - Przez cały dzień się ba­wi­my, głasz­cze­my, cho­dzi­my na spa­ce­ry. Taki dzien­ny pobyt kosz­tu­je ok. 30 zł. I chęt­nych jest coraz wię­cej, bo lu­dzie jak sie­dzą w pracy po 8-10 go­dzin nie mają su­mie­nia zo­sta­wiać zwie­rza­ka sa­me­go. Takie po­zo­sta­wio­ne na cały dzień psy czę­sto mają różne do­le­gli­wo­ści na tle neu­ro­lo­gicz­nym: wy­pa­da im sierść, cier­pią na nie­straw­ność, wpa­da­ją w de­pre­sje. Nie­któ­re drą dy­wa­ny, nisz­czą meble, a inne wy­li­zu­ją sobie łapy do krwi.

Ka­ta­rzy­na do­glą­da zwie­rza­ków rów­nież w do­mach. Raz dzien­nie wy­pro­wa­dza kilka psów na spa­cer. Wpada do jed­ne­go kota na Sta­rów­ce. Na­kar­mi go, po­głasz­cze, chwi­lę po­ga­da. - Dla kota to lep­sze niż świe­tli­ca u mnie, bo zmia­na te­ry­to­rium to duży stres - tłu­ma­czy. Ale na wszel­ki wy­pa­dek urzą­dzi­ła w swoim domu "koci raj", gdzie stoją nie­du­że łó­żecz­ka, kon­struk­cje po któ­rych koty mogą się wspi­nać, ku­we­ty ze żwir­kiem.

Nie­któ­rzy wła­ści­cie­le za­ma­wia­ją też dla swo­ich pu­pi­li lek­cje do­brych ma­nier: chcą żeby nie że­bra­ły przy stole, nie rzu­ca­ły się na gości albo żeby si­ka­ły do ku­we­ty. Taki in­dy­wi­du­al­ny tre­ning kosz­tu­je ok. 50 zł. Ale trze­ba speł­nić jeden wa­ru­nek: na szko­le­niu musi być wła­ści­ciel. To on musi wie­dzieć, jak kie­ro­wać psem, żeby ten go słu­chał. Ka­ta­rzy­na lubi swoją pracę i cie­szy się, że może cały dzień być ze zwie­rzę­ta­mi o do­sta­wać za to pie­nią­dze. Gdy ma dobry mie­siąc za­ra­bia ok. 5 tys. zł netto. W gor­sze ok. 2 tys. zł. - Ale im dłu­żej jest się na rynku, tym klien­tów wię­cej - mówi.

 

 

Ma­ra­ton z psem

 

 

W za­wo­dzie pet sit­te­ra pół roku pra­cu­je Jo­an­na Sze­ler z War­sza­wy. Jest na­uczy­ciel­ką an­giel­skie­go, biega w ma­ra­to­nach. W jej domu na Mu­ra­no­wie nie ma może wiel­kich prze­strze­ni, ale za to jej re­zy­den­ci mają za­pew­nio­ne dużo ruchu. Jo­an­na za­bie­ra je na dłu­gie, co naj­mniej go­dzin­ne spa­ce­ry i chęt­nie z nimi biega. Nawet po kil­ka­na­ście, kil­ka­dzie­siąt ki­lo­me­trów dzien­nie. W tym roku chce zro­bić spe­cja­li­stycz­ny kurs. Na razie zbie­ra pie­nią­dze bo za ko­re­spon­den­cyj­ny trze­ba za­pła­cić 470 zł, a za sta­cjo­nar­ny 3-4 dnio­wy pra­wie 600 zł. - Ale na rynku jest taka kon­ku­ren­cja, że trze­ba cały czas pod­no­sić swoje kwa­li­fi­ka­cje - mówi.

W Pol­sce moda na pet sit­ting do­pie­ro racz­ku­je, ale w Wiel­kiej Bry­ta­nii czy Ka­na­dzie pro­fe­sjo­nal­na opie­ka nad zwie­rzę­ta­mi sta­no­wi dziś od­ręb­ny rynek usług. W wielu kra­jach po­wo­ła­no agen­cje zrze­sza­ją­ce opie­ku­nów zwie­rząt. Za­po­trze­bo­wa­nie na pet sit­ter’ów jest spore, szcze­gól­nie w okre­sie wa­ka­cyj­nym i świą­tecz­nym. Z fa­cho­wy­mi psimi nia­nia­mi współ­pra­cu­ją skle­py z ak­ce­so­ria­mi dla zwie­rząt, ga­bi­ne­ty we­te­ry­na­ryj­ne, psie i kocie sa­lo­ny pięk­no­ści.

Na świe­cie firmy ofe­ru­ją­ce usłu­gi i pro­duk­ty dla zwie­rząt do­mo­wych za­ra­bia­ją kro­cie. Z sza­cun­ków Ame­ry­kań­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Pro­duk­tów dla Zwie­rząt, wy­ni­ka, że miesz­kań­cy Sta­nów Zjed­no­czo­nych wy­da­ją co roku na psy, koty i inne zwie­rza­ki ok. 48 mld do­la­rów, czyli około 136 mld zł. A An­gli­cy tylko na ubez­pie­cze­nia dla swo­ich pu­pi­li prze­zna­cza­ją około 600 mln fun­tów, czyli 2,7 mld zł.

W Pol­sce też wy­da­je­my coraz wię­cej. Na samą karmę dla psów i kotów prze­zna­cza­my na około 400 mln euro (1,6 mld zł). War­tość rynku far­ma­ceu­ty­ków dla ma­łych zwie­rząt sza­co­wa­na jest na 190 mln zł i sta­no­wi 1/5 pol­skie­go rynku pro­duk­tów far­ma­ceu­tycz­nych sto­so­wa­nych w we­te­ry­na­rii. We­dług da­nych GUS, pro­duk­cją go­to­wej karmy zaj­mu­je się obec­nie ponad 240 pol­skich przed­się­biorstw. Jed­nak karty w tym biz­ne­sie roz­da­je kilka du­żych świa­to­wych kon­cer­nów. Około po­ło­wy rynku kon­tro­lu­je świa­to­wy gi­gant Mars, wła­ści­ciel ta­kich marek, jak Pe­di­gree czy Chap­pi. Je­de­na­ście pro­cent na­le­ży do Pu­ri­ny, a resz­ta do mniej­szych firm. Szyb­ko ro­śnie też rynek usług i ak­ce­so­riów. Skle­py, za­rów­no te in­ter­ne­to­we jak i tra­dy­cyj­ne, prze­ści­ga­ją się w coraz atrak­cyj­niej­szych psich czy ko­cich ak­ce­so­riach, jak ubran­ka, za­baw­ki, ga­lan­te­ria typu smy­cze i ob­ro­że, sma­ko­ły­ki, no­si­deł­ka itp.

Z ubra­nek naj­po­pu­lar­niej­sze, są kur­tecz­ki-ku­bracz­ki chro­nią­ce przez zim­nem i wil­go­cią. Ich śred­nia cena wy­no­si 100 zł. Ale są też ciusz­ki bar­dziej wy­su­bli­mo­wa­ne: można za­mó­wić swe­te­rek z ko­ron­ka­mi albo kur­tecz­kę z kap­tur­kiem i ko­kard­ka­mi. Hitem ubie­głe­go roku oka­za­ły się "psie buty" w sprayu, czyli pre­pa­rat Ta­na­derm za ok. 30 zł. W nie­któ­rych skle­pach można też za­mó­wić spe­cjal­ne obu­wie tu­ry­stycz­ne: jeden z mo­de­li Ruf­fwe­ar Barkn­Bo­ots kosz­tu­je nie­mal 300 zł.

Są też ob­ro­że z krysz­tał­ka­mi Swa­ro­vskie­go, a nawet piwo dla psów o smaku wo­ło­wi­ny. Nie­daw­no w sprze­da­ży po­ja­wi­ła się spe­cjal­na mata do nauki hi­gie­ny. Gdy psiak na niej za­ła­twi swoją po­trze­bę, uru­cha­mia się do­zow­nik z karmą i pupil do­sta­je na­gro­dę. W du­żych mia­stach ni­ko­go nie dzi­wią już sa­lo­ny pięk­no­ści dla czwo­ro­no­gów. Można w nich pu­pi­la mod­nie ostrzyć, przy­ciąć i po­ma­lo­wać pa­zur­ki, wy­czy­ścić uszy, wy­per­fu­mo­wać, a nawet zmie­nić kolor. Ceny usług wa­ha­ją się od 50 do 200 zł.

 

 

Gro­omer wy­ką­pie i wy­ma­su­je

 

 

Po­wstał też spe­cjal­ny zawód, czyli gro­omer, bę­dą­cy po­łą­cze­niem psie­go fry­zje­ra z ko­sme­tycz­ką. Aby zo­stać pro­fe­sjo­nal­nym psim fry­zje­rem na­le­ży ukoń­czyć kurs gro­omer­ski. Są one or­ga­ni­zo­wa­ne są głów­nie przez wła­ści­cie­li naj­więk­szych sa­lo­nów pie­lę­gna­cji zwie­rząt, któ­rzy czę­sto sami szko­li­li się poza gra­ni­ca­mi kraju. Zwy­kle trwa­ją one od ty­go­dnia do mie­sią­ca, a ich koszt waha się od 2 tys., do 3,5 tys. zł. Kur­sant za­po­zna­je się z pod­sta­wa­mi ky­no­lo­gii, po­zna­je wzor­ce strzy­że­nia ras zgod­ne ze stan­dar­da­mi Mię­dzy­na­ro­do­wej Fe­de­ra­cji Ky­no­lo­gicz­nej, uczy się zasad pie­lę­gna­cji i do­bo­ru ko­sme­ty­ków do od­po­wied­niej struk­tu­ry włosa i ro­dza­ju skóry.

Pro­gram więk­szo­ści szko­leń obej­mu­je też pod­sta­wy psy­cho­lo­gii zwie­rząt, a przede wszyst­kim spo­so­by prze­wi­dy­wa­nia i za­po­bie­ga­nia agre­syw­nym za­cho­wa­niom psów w trak­cie za­bie­gów pie­lę­gna­cyj­nych. Oczy­wi­ście naj­waż­niej­szym ele­men­tem kur­sów są za­ję­cia prak­tycz­ne, pod­czas któ­rych gro­ome­rzy mają szan­se za­sto­so­wać zdo­by­tą teo­rię. Ro­śnie rów­nież po­pu­lar­ność tre­nin­gów dla psów w róż­nym wieku. Edu­ka­cję naj­le­piej za­cząć już od psie­go przed­szko­la, w któ­rym szcze­nia­ki uczy się zasad hi­gie­ny i do­brych ma­nier. Nauka trwa ok. trzech ty­go­dni i kosz­tu­je ok. 500-600 zł. Do­ro­słe psy też można szko­lić, tyle, że taki kurs trwa około trzech mie­się­cy, a za­ję­cia od­by­wa­ją się zwy­kle w so­bo­ty i nie­dzie­le.

 

 

6 komentarzy:

  1. Olá, tudo bem?
    Aqui no Brasil já é muito comum os serviços de um pet sitter, como também o passeador de cães.
    Hoje em dia é necessário que existam essas facilidades, porque o mundo dos pets está crescendo, e nós que temos tanto amor por eles, queremos o melhor.
    Beijos
    Jussara

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiedziałam do tej pory jak się nazywa opiekun zwierzątek :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to nieodpowiedzialne brac zwierze do domu, kiedy nie ma sie dla niego dosc czasu, najpierw na jego wychowanie, pozniej na przebywanie z nim, wyprowadzanie, pielegnacje itp.
    Juz sam wyjazd na urlop bez psa jest nieludzki. Pies w domu powoduje pewne ograniczenia w zyciu i trzeba sie z tym liczyc. Powinno sie myslec, ZANIM mamy kaprys na zwierze domowe. Ci wszyscy psi hotelarze, sitterzy, wychowawcy nie powinni miec racji bytu, to wlasciciel ma sie psem zajmowac, albo po prostu z niego zrezygnowac, bo inaczej go krzywdzi. Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Nie wyobrażam żeby ktoś obcy zajmował się moimi zwierzętami.

      Usuń