😱
Niemcy wywożą polskie koty
Trzydzieści, czterdzieści euro można w Niemczech zarobić na... polskim kocie. Zwykłe dachowce są wywożone za zachodnią granicę, by tam walczyły z plagą myszy. W Poznaniu pojawiły się panie, które poszukują i wyłapują dzikie koty. Szczególnym powodzeniem cieszą się kotki z małymi.
– Na podwórku w firmie pojawiła się kotka z małymi kociętami – opowiada Jan Cynka. – Podkarmialiśmy ją i nawet zaczęliśmy się zastanawiać, co z nią zrobimy zimą. Któregoś dnia przyszła kobieta w średnim wieku z pytaniem, czy tutaj jest może kotka z młodymi. Potem pojawiła się kolejna pani. W sumie przyszły trzy. Nie chciały odpowiedzieć na żadne pytania: skąd są, ani po co im te kotki.
Jak twierdzi Cynka, kobiety sprawiały wrażenie profesjonalnie przygotowanych do wyłapywania kotów. Miały wyściełany koszyk z przykryciem i jedzenie dla czworonogów. – Jak się potem od znajomych hodowców dowiedziałem się, złapane koty trafiają do Niemiec, gdzie są sprzedawane – dodaje.
– Nic o tej sprawie nie wiem – twierdzi Irena Nalewaj, prezes Zarządu Stowarzyszenia Hodowców Kotów Rasowych. – ale dokładnie postaramy się zbadać tę sprawę.
„Niż” kotów
– Słyszałam, że podobny proceder kwitnie w innych miastach położonych stosunkowo niedaleko niemieckiej granicy – mówi Ewa Zgrabczyńska z Fundacji „Irbis’’. – Jest to nielegalne. Sprzeczne z zasadami prawa. Panie wywożące koty za granicę, gdy nie znajdą nabywcy, prawdopodobnie je tam zostawiają. Zwierzęta są, tak samo, jak tu, bezdomne. W Niemczech jest ,,niż demograficzny’’ zwierząt domowych.
– Politykę sterylizacji dzikich kotek prowadzi się tam od dawna. Stąd brakuje małych kociąt i kotów łownych – podkreśla Alina Kasprowicz z Fundacji ,,Zwierzęta i My’’. – Inna jest też tam kultura O zwierzę trzeba się starać. A potem o nie dbać. Fundacja pani Aliny współpracuje z niemieckimi aktywistkami, które co kilka tygodni przyjeżdżają do Poznania po psy i koty.
– Biorą także zwierzęta stare, ułomne, bo w Niemczech starsi ludzie poczytują sobie za zaszczyt opiekę nad takim psem czy kotem – mówi A. Kasprowicz. – Przy kolejnej wizycie otrzymuję zdjęcia tych zwierząt. Wierzę, że jest im dobrze. Psy, koty i fretki (trzeci pod względem liczebności zwierzak domowy na Zachodzie) muszą mieć przy przekraczaniu granicy paszporty. – Przychodzi do mnie lekarz, który szczepi zwierzęta, chipuje, wystawia dokumenty – zapewnia A. Kasprowicz. Taką samą politykę prowadzi Schronisko dla Zwierząt w Szczecinie, które podpisało specjalne porozumienie ze Stowarzyszeniem ,,Zwierzęcy Telefon Zaufania’’. Przez nie zwierzęta trafiają do zagranicznych właścicieli.
Koci interes
– Mieszkańcy Poznania nie zdają sobie sprawy z liczby kotów w mieście! Do naszej fundacji codziennie dzwoni ktoś w tej sprawie – zapewnia E. Zgrabczyńska. – A są one i chore i kalekie. Ostatnio w Poznaniu dzieje się wiele dziwnych rzeczy związanych z bezpańskimi kotami. – Do nas również docierają sygnały o odłowie dzikich zwierząt i wywozie ich do Niemiec. Ktoś ma w tym duży interes – z niepokojem mówi Stefania Kozłowska, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Administracje bloków, instytucji walczą z kotami. Raczej przychylnie patrzą na ich wywóz. A mnie nękają obawy. – Proponuję, by osoby widzące kogoś, kto odławia koty wezwały Straż Miejską lub policję – apeluje Ewa Zgrabczyńska z Fundacji ,,Irbis’’.
Koci paszport
Koty przy przekraczaniu granicy powinny mieć specjalne paszporty ze świadectwem szczepienia. Kocięta do 1 miesiąca życia nie muszą go jeszcze posiadać. Wystawia je Izba Lekarsko-Weterynaryjna za pośrednictwem okręgowych izb i lekarzy weterynarii.
Beata Marcińczyk, Elżbieta Podolska
Źródło: wp.pl / wiadomości
Niemcy wywożą polskie koty
Trzydzieści, czterdzieści euro można w Niemczech zarobić na... polskim kocie. Zwykłe dachowce są wywożone za zachodnią granicę, by tam walczyły z plagą myszy. W Poznaniu pojawiły się panie, które poszukują i wyłapują dzikie koty. Szczególnym powodzeniem cieszą się kotki z małymi.
– Na podwórku w firmie pojawiła się kotka z małymi kociętami – opowiada Jan Cynka. – Podkarmialiśmy ją i nawet zaczęliśmy się zastanawiać, co z nią zrobimy zimą. Któregoś dnia przyszła kobieta w średnim wieku z pytaniem, czy tutaj jest może kotka z młodymi. Potem pojawiła się kolejna pani. W sumie przyszły trzy. Nie chciały odpowiedzieć na żadne pytania: skąd są, ani po co im te kotki.
Jak twierdzi Cynka, kobiety sprawiały wrażenie profesjonalnie przygotowanych do wyłapywania kotów. Miały wyściełany koszyk z przykryciem i jedzenie dla czworonogów. – Jak się potem od znajomych hodowców dowiedziałem się, złapane koty trafiają do Niemiec, gdzie są sprzedawane – dodaje.
– Nic o tej sprawie nie wiem – twierdzi Irena Nalewaj, prezes Zarządu Stowarzyszenia Hodowców Kotów Rasowych. – ale dokładnie postaramy się zbadać tę sprawę.
„Niż” kotów
– Słyszałam, że podobny proceder kwitnie w innych miastach położonych stosunkowo niedaleko niemieckiej granicy – mówi Ewa Zgrabczyńska z Fundacji „Irbis’’. – Jest to nielegalne. Sprzeczne z zasadami prawa. Panie wywożące koty za granicę, gdy nie znajdą nabywcy, prawdopodobnie je tam zostawiają. Zwierzęta są, tak samo, jak tu, bezdomne. W Niemczech jest ,,niż demograficzny’’ zwierząt domowych.
– Politykę sterylizacji dzikich kotek prowadzi się tam od dawna. Stąd brakuje małych kociąt i kotów łownych – podkreśla Alina Kasprowicz z Fundacji ,,Zwierzęta i My’’. – Inna jest też tam kultura O zwierzę trzeba się starać. A potem o nie dbać. Fundacja pani Aliny współpracuje z niemieckimi aktywistkami, które co kilka tygodni przyjeżdżają do Poznania po psy i koty.
– Biorą także zwierzęta stare, ułomne, bo w Niemczech starsi ludzie poczytują sobie za zaszczyt opiekę nad takim psem czy kotem – mówi A. Kasprowicz. – Przy kolejnej wizycie otrzymuję zdjęcia tych zwierząt. Wierzę, że jest im dobrze. Psy, koty i fretki (trzeci pod względem liczebności zwierzak domowy na Zachodzie) muszą mieć przy przekraczaniu granicy paszporty. – Przychodzi do mnie lekarz, który szczepi zwierzęta, chipuje, wystawia dokumenty – zapewnia A. Kasprowicz. Taką samą politykę prowadzi Schronisko dla Zwierząt w Szczecinie, które podpisało specjalne porozumienie ze Stowarzyszeniem ,,Zwierzęcy Telefon Zaufania’’. Przez nie zwierzęta trafiają do zagranicznych właścicieli.
Koci interes
– Mieszkańcy Poznania nie zdają sobie sprawy z liczby kotów w mieście! Do naszej fundacji codziennie dzwoni ktoś w tej sprawie – zapewnia E. Zgrabczyńska. – A są one i chore i kalekie. Ostatnio w Poznaniu dzieje się wiele dziwnych rzeczy związanych z bezpańskimi kotami. – Do nas również docierają sygnały o odłowie dzikich zwierząt i wywozie ich do Niemiec. Ktoś ma w tym duży interes – z niepokojem mówi Stefania Kozłowska, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Administracje bloków, instytucji walczą z kotami. Raczej przychylnie patrzą na ich wywóz. A mnie nękają obawy. – Proponuję, by osoby widzące kogoś, kto odławia koty wezwały Straż Miejską lub policję – apeluje Ewa Zgrabczyńska z Fundacji ,,Irbis’’.
Koci paszport
Koty przy przekraczaniu granicy powinny mieć specjalne paszporty ze świadectwem szczepienia. Kocięta do 1 miesiąca życia nie muszą go jeszcze posiadać. Wystawia je Izba Lekarsko-Weterynaryjna za pośrednictwem okręgowych izb i lekarzy weterynarii.
Beata Marcińczyk, Elżbieta Podolska
Źródło: wp.pl / wiadomości
posted from Bloggeroid
szok...
OdpowiedzUsuńNo szok . Ale zarobek jest. Najważniejsze żeby kotom się nic nie stało
Usuńi jak ja mogę lubić niemców? od dziecka ich nie trawie.
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za nimi
Usuńja bym wyłapała te panie i wywiozła by łapały myszy (w kajdanach na nogach, by nie zwiały)- ot co!!! Żenada
OdpowiedzUsuńTia niechby zobaczyły jak to jest tfu
UsuńA co wam Niemcy w kocim przypadku zrobili? Z tekstu wynika, że to Polki wyłapują zwierzaki i wywożą do Niemiec. Mieszkam w Germanii od półtora roku i wiecie kiedy pierwszy raz zobaczyłam bezpańskie zwierzę? Po przekroczeniu granicy w Świecku po polskiej stronie.
OdpowiedzUsuńTu jak masz zwierzę w domu, musisz je zarejestrować i co roku płacić wysoki podatek. Jak masz zwierzę i sąsiad nie zobaczy blaszki z numerkiem rejestracyjnym, to cię zgłosi do urzędu, bo niby dlaczego masz nie płacić podatku? Nie wiem jak to jest z wywożonymi kotami, ale z tekstu zrozumiałam, że jak nie ma chętnych w Niemczech, to koty są wyrzucane. Przez kogo? Przez osoby które je w Polsce złapały, czyli te które chcą na kociakach zarobić. Bo znów z teksu wynika, że Niemcy płacą za te koty, czyli je kupują, czyli sami nie odławiają. Odławiają te kotki wszelkiej maści cwaniaczki niestety polskiej narodowości, oraz zapewne innej również, z tym, że naszej polskiej dodam strony granicy. Czyli tacy co im sie normalnie robić nie chce.
Nie lubię Niemców - jakbym miała opuścić swój kraj wybrałabym każdy tylko nie Niemców. Pewnie to jest związane z naszą historią. Np. Anka Pantera - prawdziwa z niej Niemka - prawdziwa za niż ta co się tam urodziła. Nie znoszę jak ktoś pluje na swój kraj a ty pomału zaczynasz być podobna do niej. Znam dużo dziewczyn które opuściły swój kraj dawno temu i nigdy żle o Polsce nie piszą - wręcz przeciwnie i to jest coś co się nazywa mieć klasę i one ją mają
UsuńAha, rozumiem z tego, że jak mi się coś w mojej ojczyźnie nie podoba, to gęba na klucz i nic powiedzieć/napisać nie mogę? I cóż takiego napisałam? Że Polacy kombinują przy zwierzakach? Sama ten tekst wkleiłaś, ja się do niego ustosunkowałam. I zasadniczo miła moja jestem podobna jak już to do swoich rodziców, a konkretnie do matki. I nie pluję na swój kraj, nie depczę flagi, nie wstydzę się swojego języka i w miejscach publicznych mówię po polsku, chociaż bywa to źle widziane. Na drzwiach przy dzwonku wisi moje bardzo trudne dla obcokrajowców nazwisko i każdy je widzi. I używając przenośni-nie będę kupy nazywać różą, tylko dlatego że jest to poprawne politycznie. Kupa to kupa, a róża to róża. Jeśli ktoś robi źle, to powiem to wprost obojętnie jakiej jest narodowości, jeśli zaś dobrze-zrobię tak samo. Jeśli w Twoim pojęciu jest to brak klasy, to trudno, niemniej jednak to nie mój problem. I ciesz się, że nie musisz opuszczać swojej ojczyzny, gdybym miała wybór nie wyjechałabym. Ale nie miałam. Nikomu nie życzę emigracji obojętnie do jakiego kraju, bo to ciężki kawałek chleba i zrozumieć dlaczego może tylko osoba, która przez to przeszła. Ja jestem dumna z tego ile osiągnęłam i tą ścieżką podążę dalej. I tak na koniec-co mi się nie podoba u Niemców-mówię to Niemcom, a co u Polaków-piszę do Polaków.
Usuń