wtorek, 22 maja 2012

Kot i tabletka. Z życia wzięte




Pan kotek był chory i to bardzo poważnie. Niemalże dzień w dzień musiał dostawać zastrzyki. Mało jadł, przeszedł już na sterydy. Opiekowały się nim trzy panie weterynarz.
Powolutku wszyscy zaczęli tracić nadzieję, aż do pewnego dnia, kiedy okazało się, że kot ma robaki i należy mu podać tabletkę.
Korzystając z kolejnej wizyty w lecznicy, opiekunka sprytnie przerzuciła to zadanie na dwie młode lekarki. Pierwsza próba otwarcia kociego pyszczka i wrzucenia tabletki skończyła się jej wypluciem. Dwie kolejne i ten sam rezultat, przy czym kot zaczął bronić się wszystkimi łapami. Przy kolejnych dołożył zęby.
Wtedy wkroczyła opiekunka, która starała się utrzymać kota w ryzach. Do akcji wrócono, kiedy na rany kłute i szarpane zostały naklejone plastry.
Wlewanie wody strzykawką do kociego pyszczka, aby tabletka swobodnie spłynęła przełykiem, zaowocowało obfita pianą na mordce. Po kilku kolejnych nieudanych próbach, jedna z lekarek w końcu oświadczyła: Przerwijmy tą nierówną walkę, podamy zastrzyki.
Pomimo zaciętej walki i uszkodzeń ciała oraz widoku spienionego kota wydającego z siebie rozpaczliwo odstraszające dźwięki, miny lekarek były bardzo zadowolone. Walczy, znaczy wraca do zdrowia.
I faktycznie po tygodniu pan kotek był już zdrowy.


UFF  JAK  GORĄCO  !!!!!


PUFF JAK GORĄCO

 
UDAŁO MI SIĘ ZROBIĆ ZDJĘCIE WSZYSTKIM
MOIM ZWIERZAKOM

 


24 komentarze:

  1. A takiego urządzonka do podawania tabletek nie miały ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Super osiągnięcie z tym zdjęciem! Gratulacje;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podanie tabletek to faktycznie czasem kłopot.

    Przez robaki taki choru? To musiał byc długo nie odrobaczany ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje dla 3 pań które leczyły kotka - po długim leczeniu ,zastrzykach - zorientowały się że ma robaki - Brawo

      Usuń
  4. Mefisto już od dawna się nie wyrywa ani nie awanturuje przy takich zabiegach. Przez tyle miesięcy atakowałem go albo strzykawką, albo jakąś maścią, albo tabletą, albo inhalatorem, że uszka tylko stuli, miauknie żałośnie i minę zrobi pt. "czyń kacie swą powinność"

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne zwierzaki. Ja zawsze prosze o zastrzyki zamiast tabletek. Jak nie ma w formie zastrzyków to jest KATASTROFA !!! Nawet niespełna 3 kilogramowa Basia (kotka znaczy sie) ma przy próbie podania tabletki siłę terminatora:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha Siłe terminatora ? znam to - jak mam czesać Marcysia - tez tak ma

      Usuń
  6. Dobrze że kotek wyzdrowiał :)
    Pozdrawiam i miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  7. Cały opis aplikacji tabletki jako żywo przypomina przebieg jednej z ostatnich wizyt mojego zwierza u pana doktora. Zwierz jednak swój repertuar szarpania się z lekarskim personelem oraz toczenia piany poszerzył o efekty specjalne w postaci zapaskudzenia kuwety w ramach akcji odwetowej. Oklaski dla Twojego rekonwalescenta, że jednak oszczędził pewnych punktów programu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to twój zwierz jest bezkonkurencyjny - ha ha ha
      pozdrawiam

      Usuń
  8. Jak dobrze, że moje koty jedzą tabletki bez problemu. Albo to ja już mam taką wprawę w ich podawaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. My od razu dajemy zastrzyk, tabletki dla kota to jakiś absurd :)
    Dobrze, że kotek wraca do zdrowia i pozdrowienia i mizianki dla zwierzaków!

    OdpowiedzUsuń
  10. ..Jak miło Cię znowu powitać
    ..pocieszyć,pozdrowić,
    ..poklikać
    ..o zdrówko dzisiejsze popytać
    ..przyjaźni pozwolić rozkwitać

    ..Humorku Ci życzyć dobrego
    ..przeżycia dnia wspaniałego
    ..miłości doznawać od wszystkich
    ..radością dzielić się z bliskim

    OdpowiedzUsuń
  11. Giving a cat pills is always difficult! Thankfully, we have not had to do so very often here. I am glad to hear the kitten's health got better. :)

    OdpowiedzUsuń