Domek dla bezdomnych kotów można zbudować samu albo podczas specjalnych warsztatów, które organizuje m.in. krakowska fundacja Czarna Owca Pana Kota. Udział w warsztatach jest bezpłatny, wystarczy tylko przyjść odpowiednio wcześnie, bo chętnych jest naprawdę dużo, a ilość uczestników ograniczona. Można skorzystać z materiałów udostępnionych przez fundację lub przynieść swoje własne. Im więcej materiałów, tym więcej domków powstanie.
Tegoroczna edycja warsztatów z budowania domków jest już drugą, którą prowadzi fundacja Czarna Owca Pana Kota. W zeszłym roku spotkania planowane były na raz w miesiącu, jednak ze względu na duże zapotrzebowanie, jak i zainteresowanie chętnych do budowy, odbyło kilka warsztatów „spontanicznych”, pomiędzy ustalonymi terminami.
Zazwyczaj w jednym spotkaniu uczestniczy około dwudziestu pięciu osób. Przychodzą głównie rodziny z dziećmi, a także panie karmicielki i miłośnicy zwierząt, którzy chcą pomagać, budować domki w swoim otoczeniu, ale potrzebują instrukcji. Motywacją do uczestnictwa jest także chęć dobrej zabawy i zrobienia przy tym czegoś pożytecznego.
Każde spotkanie zaczyna się od krótkiego wprowadzenia na temat bezdomności. Przedstawiane są informacje o ilości wolnożyjących kotów w Krakowie, i ich sytuacji i warunkach, w jakich żyją. Jest też wyjaśnienie po co budować domki i gdzie je umieszczać. Same warsztaty prowadzi wolontariusz fundacji, inżynier budownictwa. Domki, które powstają, albo są później zabierane przez ich twórców i ustawiane w wybranym przez nich miejscu, albo zostają w fundacji i tam czekają na rozmieszczenie.
A jest potrzebne do zbudowania kociego domku?
- deski, kawałki drewnianej (lub drewnopodobnej) płyty o odpowiednich wymiarach albo drewniane skrzynki po owocach,
- młotek i gwoździe,
- klej do drewna,
- taśmę klejącą (grubą i mocną),
- folię NRC, ceratę,
- styropian,
- folię budowlaną (grubą) lub kawałek plandeki.
- w rejonie, gdzie można zaobserwować koty wolnożyjące,
- w miejscu cichym i ustronnym: w ogrodzie, przy murze, na podwórku, w krzakach,
- nie na widoku,
- w miejscu trudnodostępnym dla dzieci, psów i złych ludzi,
- nie na podmokłym terenie,
- w miejscu odizolowanym od ziemi, np. na drewnianej palecie.
Takie gotowe domki rozdają w Gdańsku,Warszawie,Krakowie
Jakie świetne, szkoda ,że nie u nas...
OdpowiedzUsuńDomki - super. W Warszawie można było dostać 50 takich domków
UsuńBardzo pomysłowe. Bezdomnym kotom na pewno jest łatwiej przetrwać srogą zimę, dzięki takim domkom :-)
OdpowiedzUsuńTak - to wspaniała akcja :)
UsuńSzkoda, że w mieście od razu by taki domek ukradli. Biedne koty i psy nie mają schronienia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpsie-zapiski.blogspot.com
Jakoś trzeba zabezpieczyć.
UsuńPozdrawiam :)
Tam jest bardzo ważny punkt, aby stawiać takie domki z dala od ludzi. Niestety, wielu "miłosiernych" katolików naszym kraju chętnie by pozbyła się bezdomnych zwierząt w brutalny sposób. A i wielu degeneratów czy znudzonych dzieciaków potrafi "umilać" sobie czas dręczeniem zwierząt. Takie miejsca to tak jakby podać im obiekt dręczenia na tacy. Oliwiaa też ma rację w tym, że w mieście, długo takie domki by nie przetrwały. Tu pada aktom wandalizmu wszystko, a i zdarza się, że jakiś idiota ściąga karmnik z drzewa, żeby sobie na podpałkę do pieca uczynić. Ręce opadają jakimi ohydnymi kreaturami potrafią być ludzie.
OdpowiedzUsuńMasz wiele racji - ale czytam też że dużo jest takich domków w Warszawie na osiedlowych podwórkach i jest wszystko dobrze - nikt nic złego nie robi.Ale w końcu trzeba coś robić dla zwierząt - ryzykować - inaczej każdy by pomyślał .... E tam po co robić domki - i tak je zniszczą
UsuńOczywiście! Ja tego nie neguję, tylko zwracam uwagę na ludzką patologię a i popieram, by baczniej zwracać uwagę na lokalizację takich domków.
Usuńtak - patologii jest dużo. Wczoraj czytałam na onecie artykuł o domkach dla kotów ... ani jednego pozytywnego komentarza - tylko takie że koty śmierdzą, że trzeba po nich sprzątać, że po co te domki... ludzie są podli ale na szczęście nie wszyscy.
Usuń