środa, 19 lutego 2014

Tusia i Cebula ... przyjaciele ??





Nic bardziej mylnego. Cebula miał dzień dobroci dla Tuśki. Tusia ma ruje. Od paru dni chodzi i wyje. Nie wiem jak sąsiedzi wytrzymują .Jak wracam z Maćkiem ze spaceru słychać Ją już na dole. Na szczęście wyje z dłuższymi przerwami także da wytrzymać. Zresztą Ja tego wycia już nie słyszę - umiem się wyłączyć. Na początku nie chciałam jej wysterylizować bo chciałam dopuścić do jakiegoś przystojngo brytyjczyka. Póżniej jak już chciałam  - naczytałam się różnych artykułów że to jest niebezpieczne że u kota to zabieg bardzo prosty ale u kotek to już operacja i jest to bardziej skąplikowane i jak lekarz żle zrobi to może się żle goić albo nawet skończyć śmiercią. Wystraszyłam się. No i jest jak jest.






Na początku myślałam że to może rozejm i będzie już tylko lepiej , ale okazało się to przejściowe . Cykałam zdjęcia jak szalona bo to rzadki widok żeby leżeli razem. Pózniej zaczęły się zapasy i Cebula nawet parę razy oberwał , ale chyba lekko bo nawet nie zareagował. Na koniec ( szok ) nawet zaczął jej myć ucho i głowę . Na ostatnim zdjęciu nawet załapał się Maciek.











38 komentarzy:

  1. Pewnie przejdzie panience dobry humor wraz z chuciami, wszystko wroci do normy i Tusia da Cebuli popalic :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - łazi za kotami , ale one pokastrowane więc się nie interesują - jedynym zainteresowanym jest Maciek łazi za nią krok w krok i próbuje na nią włazić - na szczęście nie bardzo wie co i jak - normalnie cyrk ha ha :)

      Usuń
  2. Aż miło popatrzeć.
    A Tusia nie jest wysterylizowana?

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje koty też potrafią się do siebie przytulić i spać słodziutko, a w jednej chwili coś sobie przemyślą i na łóżku trwa wojna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodko było, ale się skończyło? ;)
    Mój Franek jako kotka wychodząca musiała jakieś formy antykoncepcji przejść. Padło na sterylizację, po okresie również niebezpiecznych a mało skutecznych tabletek. Na szczęście ubezpieczenie zwróciło gro kosztów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam wszystkie koteczki wysterylizowane.
    Nowoczesna to chyba tylko podwiązanie jajników.
    Nie znam się dokładnie,
    Moż popytaj weta dokładnie jakie metody stosują.
    I z tego powodu się sterylizuje.
    Bardziej niebezpieczne jest ropomcicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę spytać - mam wyrzuty sumienia że tego nie zrobiłam , ale nie znam też lekarza do którgo miałabym zaufanie.Miałam kota Kamila i ten lekarz do którego chodzę leczył go na co innego - póżniej się okazało że ma raka i było już za póżno. Teraz chodz do niego w sprawie jakiś pierdół.

      Usuń
  6. No to rzeczywiście widok tych dwoje... bezcenny ;) ;) ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz coś takiego u nich zobaczyłam - zwykle się nie lubią :)

      Usuń
  7. Czułości Tusiowo-Cebulowe wywołały u Maćka lekkie zdziwienie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za komitywa, ktoby pomyślał ;) jakoś tam ciasno mają nie za puchata ta poducha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poducha jest bardzo miękka , wygodna i dosyć dużą :)

      Usuń
  9. ale jaja! na ostatnim zdjeciu wyglada jakby cebula odgryzal ucho tusi :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Grażynko, wiesz przecież, że niesterylizowana kotka, która nie rodzi jest zagrożona ropomaciczem. Nie ma się co bać, robię to w ilościach hurtowych i zawsze jest dobrze. To bardzo przykry tydzień w życiu kota, ale potem ma spokój, no i Ty też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje sie pod Anką, wysterylizować dla dobra Tusi. Mialam ten sam dylemat odnosnie Tosi, zostala wysterylizowana w wiku 4 lat dopiero wczesniej byla na zastrzykach. Wszystko obylo sie dobrze, Toska nie przytyla ani nie przestala mnie kochac ( a tego bardzo sie obawialam)

      Usuń
    2. Właśnie poczytałam sobie o ropomaciczu - faktycznie to niebezpieczne. Tak szczerze ? nawet o tym ni widziałam.

      Usuń
    3. Pantera niedawno pisała o tym w kontekście Kiry. U suk jest tak samo jak u kotek. Dla jej dobra, lepiej zrobić. :)

      Usuń
  11. A te zdjęcia są świetne! <3 :)
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdjęcia cudne,co za przyjaźń:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudny widok :-)) Jednak lepiej dla kici jak będzie wysterylizowana - popieram Gosiankę . Wiem że się boisz ,ale lepiej zapobiegać niż leczyć ...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastawię się psychicznie , popytam o dobrego lekarza i pójdę :)

      Usuń
  14. oby trwało to i później...
    oby

    OdpowiedzUsuń
  15. Popieram dziewczyny a propos strerylizacji! Jeśli chcesz to popytam znajomego weterynarza jaki gabinet poleca w okolicach Zielonki.
    A może Cebula wystraszył się, że chcesz go oddać i teraz chce się podlizać ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba wie - może oni nas rozumieją ? :)))
      Popytaj - byłabym wdzięczna bo jak mam to zrobić to wolałabym u jakiegoś dobrego , sprawdzonego lekarza :) z góry dziękuję :)

      Usuń
  16. ojoj miałam ostatnio przykład jak koteczkiw ruji niesamowicie się męczą - kotka mojej koleżanki, tu akurat tak wyszło że dwa dni przed umówionym zabiegiem koteczka dostała rujkę...i trzeba czekać... i tyle łatwiej z kocurkami właśnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się zdecydowałam tylko jeszcze muszę znaleść dobrego lekarza :)

      Usuń
  17. Ale fajnie wyglądają. Oby im tak zostało.
    Co do sterylek kotek, to faktycznie jest większe ryzyko niż u kocurków, bo u chłopaków to wszystko na zewnątrz jest ;)
    Moje kotki wsztskie wysterylizowane i nic im nie było. Na drugi dzien latały jakby się nic nie działo. Musisz poszukać zaufanego weta i tnij.
    Wygłaszcz ferajne od nas.
    Wszelkiej pomyślności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukam lekarza - już zdecydowałam :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń