piątek, 8 sierpnia 2014

A kuku mamuchu :)



 




Stoję Ja ci sobie na balkonie o 6 rano i rozmyślam o życiu i o tym że Maciek już pewnie wgapia się w moje plecy i myśli że jak wstała to znaczy że zaraz wyjdziemy na spacerek i tak sobie patrzę w prawo a tu A KUKU ? Nosz kurdelebele a ci skąd ?? Otworzyłam okno żeby się wywietrzyło i już poczuli że jest okazja wskoczyć na parapet - A Ja przecież nie pozwalam. Poleciałam ( wcześniej szybkościowo zrobiłam dwie fotki ) z krzykiem (wyciem ) że nie wolno zanim dobiegłam stali już grzecznie w pokoju przy miskach i patrzyli jakby nigdy nic. Zamknęłam okno.














Miłego Dnia  :)










20 komentarzy:

  1. Odkad Bulka nastala w domu, nie otwiera sie okien. Kiedy nadchodzi pora ich umycia, zamyka sie drzwi, zeby nie wlazlo. Z Miecka nie bylo takich cyrkow. Wprawdzie namietnie lubila siadywac w otwartym oknie, ale nigdy nie miala ciagot do ucieszki. Bula jest inna, to kot uliczny i ciagnie ja w swiat. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie są uchylone a jak wychodzę z domu zamknięte. Ale rano otwieram wszystko żeby wywietrzyć - jak wychodziłam na balkon koty jakby spały u mnie na łóżku.

      Usuń
  2. O matko, zdarza się...
    Kotki tylko czają się by wskoczyć w świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje jakoś nie są chętne .Rudzik jest wzięty z ulicy ale nawet do drzwi się nie zbliżą. Co innego Cebula - on lubi uciekać , ale na klatce go łapie i wracamy do domu

      Usuń
  3. he he Jakie cwaniaki! :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej masz dowód rzeczowy ich niesubordynacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. o rety, mam nadzieję, że nie mieszkasz wysoko. Ja bym chyba zawału dostała jakbym zobaczyła moich chłopaków w takiej sytuacji ;-) Niby wszystko pod kontrolą. Okna nigdy nie otwieram jak w pomieszczeniu, któryś się z nich kręci. Ale wiadomo koty są sprytniejsze niż nam się wydaje ;-)
    Tak ku przestrodze innym - w weekend byłam świadkiem strasznego wydarzenia - jak kot spadł z 7 piętra na betonowy podjazd - wyskoczył przez uchylone okno na zewnętrzy parapet, a że nikogo nie było w domu (jak się okazało właściciele wyjechali na wakacje a kot był pod opieką kogoś z rodziny) i żadne (!!!) służby nie chciały przyjechać go zdjąć (ani straż pożarna, ani ekopatrol, ani straż miejska....) to po ponad godzinie żałosnego zawodzenia spadł/sam zeskoczył(??). Straszne to było. Szczęśliwie przeżył upadek i z poważniejszych obrażeń to ma pogruchotaną szczękę i złamaną jedną łapę, ale został już poskładany. Młody kot, a w zasadzie kotka i wszystko wskazuje że dojdzie do siebie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam na drugim piętrze ale niższym bo to taka mała nie typowa kamieniczka :)

      Usuń
  6. Mozartowi raz otworzyłam balkon... brrr, do dziś wspominam ze strachem jak nie mogłam się doczekać aż dokończy spacerek po zewnętrznej stronie barierki i da się uprosić i przelezie z powrotem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam kiedyś coś takiego z Cebulą - on to uwielbia - ciężko go zdjąć bo się mocno zaczepia pazurami :)

      Usuń
  7. Spryciule z nich ;) I jakie miny na drugim zdjęciu - Rudzik - no i co nam zrobisz, wyszliśmy na moment ;P, a Marcyś - cwaniak! :) Ja pewnie bym umarła jak tak zobaczyłabym Andrzeja, ale u mnie 6 piętro, więc nie dziwne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się zdenerwowałam , ale parapet jest szeroki a oni są ostrożni - co innego Cebula - z nim to nigdy nie wiadomo :)

      Usuń
  8. A to spryciarze :) Ale trzeba przyznać, że ładnie kukają. Też bym zrobiła fotkę, zanim bym pogoniła dziady do domu :D

    OdpowiedzUsuń